Ania ma 32 lata, proste, długie włosy i jest niewątpliwie bardzo atrakcyjna. Dokładnie pamięta moment, w którym okazało się, że może kochać się zarówno z kobietami, jak i z mężczyznami. To znaczy - to może robić każdy, tylko pytanie, czy chce. Ania chce. Nawet bardzo.

Reklama

"Chowałam się w dobrobycie. Rodzice, zamożni lekarze nie szczędzili mi niczego, tym bardziej że byłam jedynaczką. Doskonała szkoła, potem najlepsze studia - ale ja wiedziałam, że pracować raczej nie będę, bo mama i tata mi na to nie pozwolą. I wtedy poznałam Rafała. Cudowny artysta, niespokojny duch i dziwak - wprowadził mnie w świat seksu w iście ekscentrycznym stylu. Niebawem okazało się, że jestem w ciąży i na świat przyszła Ania. Rok później - Ala. I wtedy zaczęło się coś psuć. Uciekałam od koszmarnych obowiązków domowych do moich przyjaciółek, zwłaszcza do Renaty - statecznej pani domu, matki dwojga dzieci. Lubiłam jej szerokie biodra, duże dłonie - czułam się u niej w kuchni - skulona na taborecie z filiżanką kawy - jak mała dziewczynka, która nie musi być za nic odpowiedzialna. Rafał odszedł, Anię i Alę wychowywała moja mama, a ja coraz częściej bywałam u Reni. Któregoś dnia zaproponowała, położywszy dzieci do łóżka, że mogę zostać u niej na noc - jest zimno, późno, a przecież nic się nie stanie, jak wrócę do dzieci rano.

Położyłam się obok niej w miejscu męża, który zostawił ją kilka lat temu. Nagle poczułam, jak mnie dotyka, przytula - ale nie jak koleżanka, tylko jak facet. Głos uwiązł mi w gardle, ale nie protestowałam. Dlaczego? Bo chciałam, żeby to trwało i trwało. Było cudownie, inaczej niż z mężczyzną, ale wspaniale. Rano spojrzałam Renacie głęboko w oczy i zapytałam, co ją napadło. "Odkąd zobaczyłam cię pierwszy raz, chciałam się z tobą kochać" - odparła.

Dziś mam męża, razem wychowujemy dwa owoce mojego szalonego, młodzieńczego romansu. Bywam u Renaty, mój mąż jest przekonany, że plotkujemy, pijemy winko - ot, takie damskie spotkanka.Nie wie, co ja jej, a ona mi robi na wielkim łóżku w jej sypialni. Zresztą nie chcę, żeby wiedział - pochodzi z małego miasteczka, gdzie nie ma ani jednego bi, nawet samo słowo budzi grozę. Renata to mój sekret, największa namiętność... Myślę jednak, że ją kiedyś zdradzę, tak samo, jak zdradzam z nią mojego męża. Jest tyle pięknych kobiet na świecie."

Reklama

RAZ DZIEWCZYNKA, RAZ CHŁOPACZEK

Biseksualizm nie jest wymysłem naszych rozwiązłych czasów. Najsłynniejszym biseksualistą starożytnej Grecji był Aleksander Wielki, który przez całe życie obok wielu żon, miał przynajmniej dwóch męskich kochanków. Z całą pewnością wymienia się tu jego przyjaciela od najwcześniejszych lat dzieciństwa – Hefajstiona. Zresztą w owym okresie do normy należało posiadanie w młodym wieku kochanków tej samej płci, by potem ożenić się z kobietą i mieć z nią potomstwo (co nie przeszkodziło w przelotnych romansach z mężczyznami). Biseksualizm kobiet nie był jednak w dawnych czasach zjawiskiem opisywanym, ale nic dziwnego - w ogóle tematyka kobieca leżała w dawnych wiekach odłogiem. Przewodnia rola mężczyzny po raz kolejny odznaczyła się głebokim piętnem...

W naszych szalonych czasach, gdzie zacierają się granice pomiędzy rolą kobiety a mężczyzny w związku, biseksualizm stał się paradoksalnie domeną kobiet. Dlaczego kobiety odchodzą do kobiet, zostawiając swoich mężczyzn pogrążonych w rozpaczy po zdradzie?

SEKS W WIELKIM MIEŚCIE Z KOBIETĄ

Reklama

W 1998 roku, kiedy na ekranach zadebiutował serial „Seks w wielkim mieście”, aktorka Cynthia Nixon, grająca w nim jedną z głównych ról, pozostawała w długoletnim związku z Dannym Mozesem, profesorem języka angielskiego, z którym miała dwoje dzieci. Nigdy jednak się nie pobrali. " Nie ufałam temu i czułam się, jakby była to jakaś potencjalna pułapka, więc w końcu z tego wyszłam" - mówiła później Nixon w wywiadzie dla londyńskiego "Daily Mirror".

W 2004 roku, po zakończeniu trwającego piętnaście lat związku z Mozesem, Nixon zaczęła spotykać się z Christine Marinori, którą spotkała pracując przy kampanii zmierzającej do zmniejszenia liczby dzieci w klasach w Nowym Jorku. Marinori była dla niej wspaniałym wsparciem, kiedy u aktorki zdiagnozowano raka piersi. I co się nagle okazało? Aktorka się zakochała. " Przez całe moje życie byłam z mężczyznami i nigdy wcześniej nie spotkałam kobiety, w której mogłam się zakochać. Ale kiedy tak się stało, nie wydawało mi się to dziwne.Nie zmieniło to tego, kim jestem. Jestem po prostu kobietą, która zakochała się w innej kobiecie" - wyznała publicznie.

Co się zatem stało?

ZMIANY, ZMIANY, ZMIANY...

Kobiety całe życie dążą do nawiązania relacji emocjonalnej. Kiedy nie udaje się im to w związku z mężczyzną, pokonują barierę swojej seksualności i wchodzą w relację z kobietą - tak można by w skrócie opisać przyczyny zjawiska. Lisa Diamond, profesor nadzwyczajny psychologii i badań nad płcią na Uniwersytecie Utah, autorka książki "Płynność seksualna: Zrozumienie miłości i pożądania kobiet" ("Sexual Fluidity: Understanding Women's Love and Desire") uważa, że tzw. płynność seksualna to coś, czego kontrolować nie można.

"Płynność to zdolność do odpowiadania erotycznie na wiele różnych nieoczekiwanych sposobów na szczególne sytuacje czy relacje" – uważa Diamond. Wynika z tego jednoznacznie, że nie kalkulujemy odejścia od mężczyzny do kobiety, tylko robimy to całkowicie spontanicznie. Można się domyślać, że w drugą stronę - w momencie, gdy kobieta odchodzi od kobiety do mężczyzny - jest podobnie.



CO NA TO POZOSTAWIENI DLA KOBIET MĘŻCZYŹNI?

Jak na zdradę partnerki, która rzuciła się w ramiona innej kobiety, reagują panowie?

38-letni Marek wie doskonale, jak smakuje taka zdrada...: "Moja żona odeszła do innej kobiety. Może zabrzmi to idiotycznie, ale poczułem ulgę. Widziałem od zawsze, że mnie zdradza, ale byłem pewien, że z facetem. Zażądałem rozwodu i wynająłem detektywa, który miał dostarczyć dowodów do sądu. Jakież było moje zdziwienie, gdy zobaczyłem naprawdę gorące zdjęcia Beaty z koleżanką. Powiedziała mi, że się zakochała. Ten scenariusz mnie pokrzepił. Wolę myśleć, że leży w ramionach tej dziewczyny, niż jakiegoś spoconego faceta. Nie czuję się rogaczem..."

29- letni Jacek nie może darować żonie zakłamania: "Dopóki mnie coś takiego nie spotkało, myślałem, że łatwiej byłoby mi znieść odejście żony do innej kobiety niż do innego faceta. Teraz jednak, po takim doświadczeniu, wolałbym, żeby była z innym facetem. Dlaczego? Gdyby odeszła do innego, oznaczałoby to, że po prostu w pewnym momencie spotkała kogoś lepszego, coś się między nami zmieniło i pękło. Ale nie przekreśliłoby to całej naszej przeszłości. A jej odejście do kochanki oznaczało, że przez te 10 lat małżeństwa żyliśmy w kłamstwie i nigdy nie było między nami prawdziwej miłości, ponieważ ona nigdy nie potrafiła kochać mężczyzny. I z tą świadomością jest mi naprawdę ciężko.