Sms-y to afrodyzjaki XXI wieku - tak uważa wiele par i za pomocą krótkiej wiadomości tekstowej prowadzi erotyczne gry, które dodają pikanterii ich związkowi. Ale jak się okazuje, ekranik telefonu może kryć w sobie wiele tajemnic, do któych dostępu lepiej nie mieć... Przeczytaj, co zdarzyło się 30-letniej Monice.

Reklama

MASZ WIADOMOŚĆ...

"Rafał jest maniakiem telefonii komórkowej. Kupuje nowe modele co pół roku i cieszy się nimi jak dziecko. Jako jego żona oczywiście powinnam być temu przeciwna, ale gdy widzę rozradowaną minę Rafała, gdy przynosi do domu nową zdobycz, nie mam serca robić mu wyrzutów. Mąż komunikuje się z otoczeniem za pomocą smsów i wysyła ich po prostu setki, i setki też dostaje.

Kochanie, idę na piwko z kolegami z pracy i na meczyk też. Będę późno, papa- musnął moje czoło swoimi ustami któregoś wieczoru i wyszedł. Położyłam się spać. Nad ranem poczułam, jak wślizguje się do łóżka. Obudził mnie, więc poszłam się czegoś napić do kuchni. Na blacie leżała jego komórka i nagle przyszedł na nią sms. Potem drugi i trzeci. O 4.30 rano? - pomyślałam. I po raz pierwszy w życiu wzięłam do ręki jego telefon i przeczytałam smsy. Przeżyłam szok.

Pisała do niego kobieta, którą miał zapisaną jako Roman. "Cudownie jest widzieć rano twoją twarz po przebudzeniu. Jesteś najlepszy z najlepszych" - to był pierwszy. Drugi: "Kiedy znowu przyjdziesz? Obiecuję ci dostęp do każdego zakamarka swojego ciała". Trzeci: "Ta twoja żona nawet nie wie, jakiego ogiera trzyma w łóżku. Już tęsknię."

Reklama

KOMÓRKA PRAWDĘ POWIE. A ON?

Mój mąż mnie zdradzał, czego KOMPLETNIE się nie domyślałam. Miał romans, kobietę na boku i gdyby nie te sms-y, nigdy bym się o tym nie dowiedziała. Roztrzęsiona wyszłam na balkon zapalić papierosa, myśli kłębiły mi się w głowie. Powiedzieć mu, że wiem? To będzie znaczyło, że przeczytałam sms-y i że go kontroluję. Ale jakoś zareagować muszę... Poczekałam, aż się obudził i wszystko mu powiedziałam. Pierwsza reakcja? Dlaczego czytasz moje sms-y! Kto ci dał prawo? Czy ja czytam twoje? - krzyczał. A potem wszystkiego się wyparł. Powiedział, że ma kolegę Romka i to zgrywus, który często tak robi...

Ale już nic nie jest takie samo, jak było. Gdy przychodzi teraz do Rafała sms, to ja skaczę do góry z nerwów. Czy to znowu zgrywus Romek, czy kobieta, z którą być może sypia mój mąż? A Rafał zaczął chodzić z telefonem nawet do toalety. Boi się, że znowu przeczytam coś, czego nie powinnam?"

ZOSTAW MÓJ TELEFON!

Reklama

Czytać czy nie czytać - oto jest pytanie? Oczywiście najlepiej byłoby nie zdradzać swojego partnera i nie odbierać ani nie wysyłać gorących sms-ów do kochanek czy kochanków... Ale to mżonki. Są pary, które notorycznie sobie nie ufają i odczytywanie sms-ów drugiej połówki należy do standardu w ich związku. Tylko pytanie, czy to nadal można nazwać związkiem... Jakkolwiek banalnie by to nie zabrzmiało, podstawą miłości jest zaufanie. Jeśli się zdradziło, to chyba lepiej, by osoba, z którą na codzień dzielimy łóżko i stół dowiedziała się o tym od nas, a nie z ekranu telefonu?

A więc może nie czytać? Tak byłoby najlepiej. Telefon komórkowy jest trochę jak szczoteczka do zębów - lepiej jest używać swojej. Odczytywanie wiadomości w telefonie drugiej osoby, nawet tak bliskiej jak mąż jest po prostu nietaktem. I nie działa tu zasada "co moje, to i twoje". Telefon jest osobisty i basta. Sytuacja, w której po cichu zapoznajemy się z zawartością telefonu partnera, jest nieodwracalna. No bo jak wytłumaczyć się, gdy zostaniemy nakryci? Że sprawdzaliśmy, któa jest godzina? Efekt: brak zaufania, być może do końca związku. Po takim czymś czasami trudno jest wrócić do dawnych układów.

CO SIĘ STAŁO, TO SIĘ NIE ODSTANIE

No dobrze, a co zrobić, gdy się już uległo słabości i odczytało coś, co absolutnie nie było przeznaczone dla naszych oczu? Przede wszystkim - ostudzić emocje. Może rzeczywiście w historii Moniki rację ma jej mąż i to "dowcipny" kolega po kilku drinkach wypisuje takie sms-y? Innych dowodów zdrady przecież Monika nie miała. Jeśli jednak sprawa jest jednoznaczna i oto mamy przed oczami dowód zdrady? No cóż, w takiej sytuacji nie pozostaje nam nic innego, jak spróbować porozmawiać... Czy przepraszać za to, że się odczytało smsa? To trudne pytanie. Gdyby Monika nie przeczytała sms-ów, nigdy nie wpadłaby na to, że mąż ją zdradza... Wszystko zatem zależy od zawartości wiadomości, no i od tego, co naprawdę was łączy. Jeśli sms jest dowodem, że w waszym związku zagościł ktoś trzeci, to pozostaje tylko żałować, że wcześniej nie wpadliście na to, by uratować waszą miłość.