Posłanka PiS była gościem programu w TVN Style "Druga strona medalu". Jolanta Pieńkowska, która przepytywała panią Szczypińską, nie bała się zadawać najtrudniejszych nawet pytań. Od samego początku usiłowała zmusić posłankę do zwierzeń. Odniosła połowiczny sukces.

Reklama

JEJ PREMIER

Na pewno nie dowiedziała się niczego nadzwyczajnego o istocie stosunków, jakie łączą Szczypińską i prezesa PiS, byłego premiera Jarosława Kaczyńskiego. Przypomnijmy: nawet poważne media informowały o tym, że być może tych dwoje się pobierze. Kaczyński nadal jest kawalerem, ale widać wyraźnie, że w sercu posłanki Szczypińskiej zajmuje ważne miejsce...

Pani Jolanta jednak kilkakrotnie i stanowczo podkreśliła, że jej relacje z prezesem mają charakter jedynie przyjacielski. Nie było mowy o zaręczynach i małżeństwie. To on ją zaprosił do polityki, on był przy jej łóżku, gdy okazało się, że zachorowała na raka szyjki macicy. Wspierał ją i wspiera nadal. Pieńkowska przytaczała opinie znajomych pani poseł, jakoby ona sama była gotowa na związek z premierem na 300 procent, ale podobno to premier się wahał... Jak było naprawdę? To wie tylko pani Jola i pan Jarosław. Dość powiedzieć, że ona nadal bardzo się martwi o prezesa i jest przekonana, że i on się o nią martwi. Ale od chwili, gdy powiedziała, że do dziś trzyma pusta buteleczkę po perfumach, które podarował jej Jarosław, wszystkie wcześniejsze deklaracje zabrzmiały niepoważnie... tak zachowuje się kobieta, którą tęskni za mężczyzną. Może serce pana premiera jednak skruszeje?

Reklama

czytaj dalej...



KSIĄDZ I TOREBKA

Reklama

Posłanka Szczypińska była jedną z bohaterek skandalu z różą w ustach. Otóż wszędobylscy paparazzi ustrzelili panią poseł na spacerze z mężczyzną. Oboje przechadzali się po Krakowskim Przedmieściu, a spacerowi towarzyszył frywolny nastrój: w pewnym momencie posłanka wzięła w usta różę, podarowaną jej przez tajemniczego przyjaciela. Jak się okazało, był to ksiądz z Pomorza. W jednym z tabloidów ukazał się tekst, opatrzony pikantnymi zdjęciami i tytułem: "Wirujący seks Szczypińskiej". Ona sama zarzekała się, że z duchownym łączą ją braterskie stosunki. Ksiądz zrezygnował ze stanowiska proboszcza w Dygowie, a posłanka zwierzyła się Pieńkowskiej: "Dla mnie to bolesna sprawa (...) gdybym tylko wiedziała, jakie konsekwencje spadną na mojego przyjaciela... Sam tytuł >> Wirujący seks<< był straszny i niedopuszczalny."

Popularność wydaje się w ogóle bardzo ciążyć posłance. Gdy Pieńkowska poruszyła temat słynnej już podróbki torby Chanel, z którą przyłapali ją fotografowie, Szczypińska wyraźnie się stropiła. Wyznała, że czuła się rozgrzeszona z jej posiadania, gdyż... ona w ogóle nie zna marek! "Powiedziała pani, że to nie jest do końca pani świat" - popędziła w sukurs Pieńkowska, mając zapewne na myśli zasady, jakie obowiązują osoby publiczne w naszym kraju, a zwłaszcza wszystkich tych, którzy znajdują się pod obstrzałem kamer. Szczypińska jednak wyraźnie podczas wywiadu podkreśliła, że ona nie zabiegała o taką popularność...

CHOROBA PIELĘGNIARKI

Plotki, skandale, róża w ustach - to wszystko sa temat nieco frywolne. Najważniejsza część rozmowy dotyczyła choroby posłanki. U Szczypińskiej zdiagnozowano raka szyjki macicy - Jolanta Pieńkowska nie mogła uwierzyć, że dyplomowana pielęgniarka nie uchwyciła momentu, w którym zaczęła rozwijać się u niej choroba. Szczypińska odparła, że przeczuwała najgorsze, a poza tym miała pecha, bo trafiła na lekarza, który zbagatelizował pierwsze objawy. Całe szczęście na stół operacyjny trafiła w odpowiednim momencie, ale jak sama powiedziała - nie wszyscy mają tyle szcześcia. Ona sama - nawet jako pracownik służby zdrowia - czekała w kolejce, by dostać się pod skalpel.

Dziennikarka chciała wiedzieć, czy jako posłanka i kobieta doświadczona ciężką chorobą, ma zamiar swoją pracą w Sejmie RP pomóc innym chorym kobietom i wpłynąć na sytuację w służbie zdrowia? Czy chce w jakiś sposób skorzystać z własnych doświadczeń? Posłanka odparła, że dla niej choroba była na tyle bolesną sprawą, że długo nie chciała o tym publicznie mówić.