Rozmiar penisa wzbudza wiele kontrowersji. Po czym poznać, że mężczyzna jest hojnie odbarzony przez naturę, a po czym, że poskąpiła mu ona swych łask? Są dwa, niezawodne ponoć sposoby: trzeba przypatrzeć się jego nosowi i rozmiarowi obuwia. Jeśli są duże - to jesteśmy w domu i oto mamy przed sobą prawdziwego samca.

>>> Instrukcja obsługi obrzezanego kochanka

Tylko że to mity. Jak podaje jeden z tygodników - w tym, że rozmiar penisa można rozpoznać po wielkości nosa czy stopy, jest niewiele prawdy. Starożytni Grecy widzieli co prawda jakąś korelację między długością palców a długością penisa, ale póki co nikt tego nie potwierdził. Polegać można jedynie na znanym od lat podziale fallusów na krwisto-jamiste i tzw. mięsiste. Te pierwsze znacznie zwiększają swoją objętość podczas erekcji, a drugie - choć wyglądają na dosyć spore - nieznacznie podczas erekcji się powiększają.

Wniosek? Zamiast szukać faceta z wielkim nosem i o rozmiarze buta 47, znajdź takiego, który potrafi się śmiać, ma do siebie dystans i duże poczucie humoru. Bo to właśnie gwarancja największego zadowolenia.

>>> Penisy są jak płatki śniegu...