Do planowania seksu zachęcają specjaliści – dr Anthony Smith, zastępca dyrektora Australijskiego Centrum Badań ds. Seksu, radził na łamach The New York Times, żeby pary ustalały czas na seks, tak jak określają czas posiłków, pracy i rodzinnych aktywności. Amerykański Consumer Reports podaje natomiast, że 45 proc. aktywnych seksualnie respondentów wcześniej planuje seks.

W pędzącym świecie otaczamy się przypomnieniami w telefonie i listami to-do, żeby nie zapomnieć o wizycie u lekarza, kawie z koleżanką, kupieniu chusteczek. Synchronizujemy kalendarze z partnerem, żeby pamiętać o jego spotkaniach i wyjazdach. Wpisywanie seksu do grafiku brzmi zaskakująco, ale niesie ze sobą wiele korzyści.

Koniec z brakiem czasu na seks

Często przyczyną odkładania seksu jest brak czasu czy zmęczenie. Planując seks, uwzględniacie swoje plany – twoje ważne służbowe spotkanie, przed którym będziesz się stresowała i za nic w świecie nie zdobędziesz się na namiętność czy romantyczny nastrój oraz jego całodniową delegację, po której będzie marzył tylko o śnie. Znajdźcie datę, która pasuje obojgu i pilnujcie, by nic wam wtedy nie wypadło. Nie ograniczajcie się tylko do wieczorów. Może po uzgodnieniu grafików okaże się, że chociaż pękają one w szwach, oboje macie wolne przedpołudnie tego samego dnia albo po prostu przesuniecie zakupy o godzinę.

Planowanie tego, co ważne

Spójrz w swój kalendarz. Notujesz w nim wszystko, co ważne: lekarza, urlop, spotkanie. Hmm, a seks nie jest ważny? Planowanie go stanowi wyraz szacunku dla waszego związku, do waszych zajęć, ale również pretekst do rozmowy o swoich uczuciach i oczekiwaniach. Nic tak nie wzmacnia związku jak rozmowa o seksie – nazwanie swoich odczuć, wyrażenie potrzeb, wyznanie fantazji o nowej pozycji czy o wprowadzeniu gadżetu erotycznego.

Zauważyłam, że na wprowadzenie nowości i akcesoriów decydują się pary dla których udane życie seksualne jest priorytetem. Traktują oni serio swoje potrzeby i siebie nawzajem, znajdują czas na chwile tylko dla siebie i troszczą się o ich jakość – komentuje Anna Moderska, edukatorka seksualna, ekspertka współpracująca z Fun Factory, producentem gadżetów erotycznych na świecie.

Apetyt rośnie

Planowanie nie zabija pragnienia. Wręcz przeciwnie, myśląc przez cały dzień o tym, że wieczór macie tylko dla siebie, będziesz z niecierpliwością spoglądać na zegarek a napięcie będzie rosło. Pikantny sms czy telefon w ciągu dnia jeszcze bardziej podgrzeje atmosferę.

Umawiając się zawczasu na seks, macie też czas na przygotowanie się do niego. Nie zorganizujesz wymarzonego przyjęcia, jeśli go wcześniej dobrze nie zaplanujesz. Tak samo jest z przeżyciem erotycznym. Przygotuj je najlepiej jak umiesz – wymyśl coś sexy, wprowadź element urozmaicenia, stwórz wyjątkowy nastrój, kup nową bieliznę, wibrator, świeczkę do masażu. To jest gwarancja niezapomnianych przeżyć.

Konfliktowa spontaniczność

Spontaniczność jest sexy, ale czasem prowadzi nas na manowce. Seks z zaskoczenia może generować urazy, bo jedna ze stron nie ma nastroju a przez to druga czuje się odrzucona. Może też kończyć się zanim się zacznie, bo akurat tak chciało nasze ciało.

Spontaniczny i łatwy seks to mit powielany przez popkulturę. Choć się zdarza, nie jest „normą”. Zwłaszcza w związkach z dłuższym stażem. W rzeczywistości wspaniałe chwile razem trzeba sobie wypracować – rozmawiając, szukając „swojego stylu” planując, a nawet ćwicząc, np. mięśnie Kegla – wyjaśnia Anna Moderska. – Oczywiście planowanie nie przekreśla spontaniczności. Uczy nas tylko, że dobry, wartościowy seks w relacji jest ważny. Jeśli najdzie nas niezapowiedziana ochota na seks, mamy na to czas i nastrój, róbmy swoje i czerpmy z tego przyjemność – dodaje ekspertka Fun Factory.