Wiosna jest czasem szalejących hormonów, rozbuchanego romantyzmu i pożądania. Na pewno? Bardzo możliwe, że to tylko stereotyp, drastycznie różny od smutnej prawdy na temat naszego wiosennego seksu.

Prawdę tę odkryli amerykańscy naukowcy, którzy przeanalizowali wieloletnie dzienniki prowadzone latami przez pary i małżeństwa.

Okazało się, że wiosenna pora nie dość, że nie jest okresem wzmożonej aktywności seksualnej par, to jeszcze wypada pod tym względem słabiej od pozostałych pór roku. Która pora najbardziej zatem sprzyja łóżkowym igraszkom? Nie kwitnąca wiosna, nie gorące lato, nie zima, króta ogranicza repertuar rozrywek... Najchętniej kochamy się jesienią.

„Zdecydowanie bardziej bogate życie seksualne prowadzimy jesienią, chociaż mogłoby się wydawać, że to właśnie w czasie wiosennego przypływu energii powinniśmy nie wychodzić z łóżek” – komentuje prof. Michael Smolenski z University of Texas.

Pomimo wiosennej niechęci do seksu, a może dzięki niej, wiosną zwiększają się szanse powodzenia dla par, które oczekują potomstwa. Rzadsze współżycie sprawa, że męskie nasienie jest lepszej jakości. Dzięki temu to wiosną łatwiej jest zajść w ciążę.