Jak być dobrym kochankiem, kochanką? To pytanie zadaje mnóstwo osób odwiedzających mój gabinet. Cieszę się, że chcą wiedzieć, bo sprawność seksualna jest bardzo ważna w utrzymywaniu mocnej więzi emocjonalnej. Warto zapamiętać pewną zasadę: pary z bogatą, urozmaiconą sztuką miłosną są bardziej trwałe i zadowolone, mniej skłonne do romansów. Przyczyna jest prosta: bogata i atrakcyjna sztuka miłosna, bycie dobrym w łóżku jest ich wspólnym dziełem obojga partnerów, opartym na wzajemnym poznaniu oraz dostosowaniu oczekiwań i potrzeb. Seks z kimś innym nie jest po prostu konkurencyjny. Trzeba by było zaczynać wszystko od początku. Jeżeli w łóżku potrafimy osiągać radość, odczytywać oczekiwania i potrzeby drugiej osoby, rozmawiać z finezją i figlarnie, to sprawiamy, że pokusa seksu z kimś innym staje się mniejsza.

Jak więc to zrobi, żeby zasłużyć na określenie "dobry w łóżku"? To nie jest trudne, ale wymaga pewnego wysiłku. I od razu przestrzegam - nie można iść na łatwiznę. Na przykład kobiety, które chcą być ponętnymi kochankami, najczęściej ograniczają się do zakupu seksownej bielizny i wystąpienia w niej przed partnerem. Proszę mi wierzyć, efekty bywają zaskakujące, nierzadko przeciwne do zamierzonych. Niejeden mężczyzna prosił mnie, abym wytłumaczył partnerce, że w tym przyodziewku nie wygląda powabnie, raczej humorystycznie. Inny zaczyna być podejrzliwy: - Skąd ten pomysł? Ktoś ją do tego zachęcił? Tego typu warianty urozmaicania sztuki miłosnej partnerzy powinni wspólnie omawiać i dobierać. Indywidualny zakup erotycznej bielizny może partnera zaskoczyć, ale niekoniecznie podniecić.

Nikt nie będzie dobrym kochankiem, zanim nie pozna "mapy erotycznej" ciała własnego i partnera, jego upodobań i potrzeb seksualnych, sztuki miłosnej prowadzącej do satysfakcji seksualnej obojga. To podstawa. Do tego warto dodać urozmaicanie współżycia, otwartość i spontaniczność, sprawność seksualną, umiejętność prowadzenia w łóżku ekscytującej rozmowy o seksie, wyrażanie swoich emocji erotycznych, wyczucie, czego w tej chwili oczekuje partner, zachowanie atrakcyjności swojego ciała i długowieczności seksualnej.

Są osoby dysponujące tymi wszystkimi cechami w sposób naturalny, mają to we krwi. To urodzeni kochankowie. Lubią seks, potrafią cieszyć się nim i sprawiać radość swoim partnerom. Dla nich seks jest jedną z najważniejszych wartości w życiu. Poświęcają mu wiele uwagi. Są seksualnie długowieczni. Znam pary, które od kilkudziesięciu lat są szczęśliwymi kochankami.

U innych bycie dobrym w łóżku stało się możliwe dzięki poznaniu zasad sztuki miłosnej z poradników, podczas rozmów z drugą osobą czy ćwiczeń praktycznych. Wyuczyli się i zostali bardzo dobrymi kochankami. Z roku na rok przybywało im umiejętności, aż doszli do artyzmu w tej dziedzinie. Dla swojego partnera stali się nauczycielami sztuki miłosnej, potrafili zafascynować nią, wciągnąć i oczarować.

Najczęściej się zdarza, że jedno z partnerów jest bardziej biegłe w sztuce miłosnej i uczy drugiego. Bywa też, że para wspólnie rozpoczyna naukę od postaw, stopniowo rozwija umiejętności, kultywując je przez cały czas trwania związku.

Ale nierzadki jest też inny model: na początku było fantastycznie, z czasem jednak do współżycia wkradła się rutyna i monotonia. Chciałoby się jakiejś zmiany, ale żadne z partnerów nie przejawia inicjatywy. Potwierdzają to dane z najnowszego Raportu Seksualności Polek 2005. Na pytanie: "Jak często zdarza się pani inicjować współżycie?" - 16 proc. Polek odpowiada, że nigdy, 21 proc. - bardzo rzadko, 46 proc. - czasami, a tylko 17 proc. - często. Na kolejne pytanie: "Jakie sposoby urozmaicania współżycia seksualnego pani stosuje?" - 47 proc. kobiet odpowiada, że nic, 39 proc. - seksowną bieliznę, 14 proc. - oglądanie filmów erotycznych, 4 proc. - stosowanie różnych gadżetów erotycznych, 2 proc. - preparaty zwiększające doznania. Nie są to optymistyczne wyniki. Podobnie jak fakt, że tylko 17 proc. kobiet jest aktywnych w sztuce miłosnej. Z badań tych wynika, że kobiety oczekują od mężczyzn inicjowania współżycia seksualnego i pomysłów na urozmaicenie sztuki miłosnej.

W prasie dla mężczyzn i kobiet pełno jest tekstów o byciu dobrym w łóżku, pomysłów na ten temat, zachęty do urozmaicania sztuki miłosnej itp. Co z tego wynika? Można założyć, że tego typu teksty trafiają do młodych czytelników w okresie ich "tańca godowego" i pomagają im w tym czasie wzbogacać sztukę miłosną. Partnerzy w związkach wieloletnich chętnie czytają tego typu teksty, może ulegają wtedy rozmarzeniu, ale na tym się kończy. Dlaczego? Przyczyna jest prosta: nie ma u nas zwyczaju rozmawiania o swoich seksualnych upodobaniach i potrzebach. Zdarza się, że tekst prowokuje nowe potrzeby i najczęściej jedno z partnerów zachęca drugą osobę do lektury podsuniętego tekstu. Jaki efekt? Mężczyni przeważnie reagują ambicjonalnie i uważają, że "wszystko to wiedzą", "to nic nowego". Bywa, że nawet nie chcą czytać. Z kolei kobiety chętniej czytają, ale liczą na to, że... wnioski wyciągnie partner. Jedno czeka na inicjatywę drugiego. I to jest błędne koło, które koniecznie trzeba przerwać.

Każdy może być dobry w łóżku. Bo sztuka kochania nie jest sztuką elitarną. Talent drzemie w każdym z nas, trzeba go tylko umieć wydobyć.


Jak być biegłym w sztuce kochania?
• unikać dłuższych przerw we współżyciu,
• od czasu do czasu warto obejrzeć film o treści erotycznej, to dobry afrodyzjak,
• rozmowy partnerów o seksie ulepszają sztukę miłosną i też są afrodyzjakiem,
• sztuce miłosnej służy atmosfera humoru i zabawy,
• stosować zdrową dietę (śródziemnomorską),
• każdy mężczyzna powinien codziennie spacerować szybkim krokiem minimum przez pół godziny,
• unikać uzależnień,
• dbać o zdrowie, leczyć choroby w ich początkowej fazie,
• umiejętnie przeciwdziałać pojawiającym się zaburzeniom seksualnym (np. stosowanie specjalnych ćwiczeń w przypadku słabnącej erekcji, przyśpieszenia wytrysku, opóźniającego się orgazmu, słabszego nawilżenia pochwy),
• leczyć zaburzenia seksualne, gdy się pojawią, a nie czekać, aż same miną,
• podtrzymywać aktywność seksualną, jak długo się da, unikać "emerytury seksualnej".