Panie profesorze, mam problem - głos pani Marty, brzmiał w słuchawce bardzo tajemniczo. - Chodzi o Maćka, mojego męża. Jeszcze parę lat temu rozpierała go seksualna energia, a teraz? Jego ulubiona rozrywka to telewizja. Nie wiem, co zrobić, by wzbudzić w nim odrobinę erotycznego entuzjazmu. Koleżanka poradziła, bym kupiła afrodyzjaki. Ale przyznam, że mnie ten pomysł wydaje się dziwaczny...

Wiele sposobów

Pani Marto, od wieków znane są substancje, które pobudzają seksualnie. Rozróżniamy trzy grupy afrodyzjaków. Pierwsze działają tylko na wyobraźnię. Są znane w medycynie ludowej różnych kultur, przypisuje się im wielką moc, przede wszystkim na zasadzie skojarzeń. Na przykład penisy wielkich kotów czy sproszkowane rogi nosorożców. Jednak nie ma żadnych naukowych dowodów na to, że pomagają w zaburzeniach seksualnych. Drugi typ to pierwiastki i witaminy wzmagające popęd seksualny, np. selen, cynk, wapń, jod, żelazo, witaminy z grupy A, B, D itd. Działają pod warunkiem, że potrawy z ich zawartością stanowią część diety. Zatem, pani Marto, warto ograniczyć mężowi węglowodany.

W codziennej diecie powinny być: białko (na potencję wpływają jajka gotowane na miękko) oraz warzywa i owoce (szczególnie ananasy, brzoskwinie, morele, awokado). Bardzo cenne są też produkty zawierające cynk, niezbędny do produkcji testosteronu, hormonu wpływającego na popęd i potencję. Najbogatsze jego źródło to krewetki, ostrygi, truskawki, natka pietruszki. Z kolei dobroczynny dla męskich narządów płciowych selen znajduje się w tuńczyku, otrębach, pomidorach, brązowym ryżu, brokułach i czosnku.

Tylko to, co sprawdzone

- Panie profesorze, kiedy w internecie wstukuje się hasło "afrodyzjaki", wyskakuje kilka tysięcy linków. Jak się w tym odnaleźć? - dopytywała się wyraźnie zaciekawiona pani Marta.

Rzeczywiście, internetowe sklepy oferują przeróżne afrodyzjaki. Są krople na potencję i popęd, kremy na penis zwiększające doznania i takie, które ponoć w minutę wywołują potężną erekcję i zwiększają rozmiary członka. Co wybrać? Mogę poradzić jedno - trzeba na ulotce sprawdzać, czy skuteczność preparatu udowodniono naukowo.

To jest właśnie trzeci typ afrodyzjaków - środki przebadane w ośrodkach klinicznych. O nich wiemy na pewno, że działają pobudzająco: stymulują w mózgu ośrodki sterujące seksem, poprawiają krążenie w narządach płciowych (a co za tym idzie, wzmagają podniecenie). Naukowo zostały przebadane takie znane afrodyzjaki, jak: johimbina, muira-puama, żeń-szeń, arginina. Dlatego w sex-shopach warto szukać produktów z tymi właśnie substancjami. Na przykład popularne pigułki Love Drops zawierają m.in. imbir i chiński żeń-szeń. Sprawdzone są też np.: Vamea, Amphosca, NaturSteron, Red Storm, Erotic, Muramax.

Wspomniane preparaty pomagają w łagodnych postaciach zaburzeń seksualnych - przy problemach z podnieceniem, orgazmem, popędem. Ale ich stosowanie powinno być poprzedzone konsultacją u specjalisty.

Nie należy stosować afrodyzjaków na własną rękę. Dlaczego? Bo na przykład u mężczyzny nadmiernie podniosą poziom testosteronu, co może być szkodliwe. Natomiast kobiecie mającej np. problemy z podnieceniem seksualnym z powodu słabego ukrwienia narządów płciowych nie pomogą afrodyzjaki pobudzające ośrodki seksualne w mózgu. Powinna wybrać np. środek zwiększający poziom tlenku azotu i ukrwienie narządów płciowych (Vamea).

Modne, ale niebezpieczne

Warto kupować preparaty przebadane naukowo z jeszcze jednego względu. Wiemy, co kupujemy i jakie jest działanie leku, znamy przeciwwskazania. Trzeba bowiem pamiętać, że tak naprawdę wiele z tych specyfików jest po prostu niebezpiecznych dla zdrowia. Wyciąg ze słynnej muszki hiszpańskiej może powodować krwawienia z przewodu pokarmowego. Johimbina nie jest niebezpieczna dla zdrowia, ale wywołuje nadciśnienie, rozdrażnienie. Kupowanie i stosowanie ich na własną rękę może mieć przykre następstwa.

Pachnące co nieco

Niedocenianym afrodyzjakiem są olejki eteryczne. Można zażywać je w kroplach lub wdychać. Ale najlepiej dodawać do oliwki do masażu oraz do kąpieli. Wiele z nich ma działanie podobne do alkoholu, wprawiają w stan euforii. Olejek z wyciągiem z drzewa sandałowego czy różany doprawia życie seksualne zmysłową wonią. Pani Marto, proponuję zacząć "terapię" z mężem właśnie od wspólnej pachnącej kąpieli lub masażu.