Wielu niewiernych partnerów mówi prawdę, aby pozbyć się ciężaru poczucia winy i uzyskać rozgrzeszenie. Dlatego zanim przeprowadzisz poważną rozmowę z partnerem, szczerze się zastanów, co naprawdę chcesz przez nią osiągnąć. Innym problemem jest reakcja na takie wyznanie. To jasne, że masz prawo do złości, gniewu i poczucia krzywdy. I nie powinnaś tego ukrywać. Postaraj się jednak nie ustawiać Waszej relacji na linii ofiara - złoczyńca. Zamiast skupiać się na sobie i swojej krzywdzie, lepiej skupić się na związku. I wspólnie zastanowić się, dlaczego tak się stało? Czy to może się powtórzyć? Czy chcecie uznać tę zdradę za wspólne doświadczenie Waszej miłości, z którego oboje możecie wyciągnąć wnioski. Bo historia wielu par mówi, że warto. Wbrew pozorom większość zdradzonych i zdradzanych kobiet i mężczyzn chce potem ratować małżeństwo. Może przeczuwają to, o czym mówią psycholodzy i seksuolodzy, iż zdrada często pomaga odnaleźć na nowo starą miłość. Rzadziej oznacza nowe, szczęśliwsze życie z kochankiem.

Terapia dla par

Z parą po zdradzie jest jak z domem, który chyli się ku upadkowi. Nic nie da podpieranie go deseczkami. Trzeba zburzyć i zbudować go od nowa z tego samego materiału. Czasem cegiełkę po cegiełce ktoś musi go pomóc ustawić.

Mówi Piotr Mosa, psycholog:

Zdrada to tylko dowód, że w związku dzieje się coś złego. Nie musi oznaczać końca małżeństwa. Czasem zdrada ma działanie pozytywne, bo ludzie, którzy żyli obok siebie, nagle zaczynają ze sobą rozmawiać. Pod warunkiem że między nimi jeszcze iskrzy.

Mówi Zofia Milska-Wrzosińska, psychoterapeutka:

Zdrada w małżeństwie nie musi oznaczać zmiany na gorsze. Istnieje wiele małżeństw, w których od zdrady seksualnej zaczął się trudny proces dojrzewania związku (...). W rezultacie dopiero potem zaczęła być możliwa prawdziwa bliskość i porozumienie. Oczywiście są też małżeństwa, które w wyniku zdrady się rozpadają, lecz mniej wynika to z samego faktu zdrady, bardziej ze sposobu, w jaki małżonkowie próbowali sobie z nią poradzić.

Mówi Krzysztof Wielecki, socjolog:

On zdradził, wszystko się wydało, co teraz? Ona mu nigdy nie wybaczy? Być może kiedyś wybaczy, ale on musi długo na to pracować. Przede wszystkim musi zrozumieć, że kobieta nie jest w stanie wybaczyć mu od razu. Na początku mężczyzna musi zrozumieć, że ma do czynienia z poranionym zwierzątkiem, które nie jest w stanie logicznie myśleć i żadne racjonalne argumenty, przysięgi nie docierają, bo zdradzona kobieta nie ma zaufania do nikogo, z sobą włącznie. W takim stanie ducha wymaga przede wszystkim czasu i spokoju. Mężczyzna nie może zbliżać się za bardzo, by dodatkowo jej nie poranić, ale też nie może odchodzić. Swoim zachowaniem musi pokazać: "Dojrzałem, to był dla mnie także wstrząs, teraz szukam pomocy”. Dobre wrażenie robi na kobiecie, kiedy mężczyzna idzie do psychologa, bo w ten sposób pokazuje jej, że mu naprawdę zależy. Ważne jest także, aby nie próbował oskarżać kobiety, nawet jeśli ma poczucie, że to ona pierwsza oddaliła się od niego. Wielu mężczyzn nie zdaje sobie sprawy z tego, że zdrada jest traumą dla nich obojga. Mężczyzna nigdy nie zdradza tylko kobiety, najpierw zdradza siebie, rujnuje poczucie zaufania do samego siebie. Facet z zasadami nie robi tego ani sobie, ani kobiecie, z którą postanowił żyć. Ludzie, którzy się nawzajem zdradzają, rezygnują z czegoś bardzo cennego, ale najczęściej nie mają o tym pojęcia. Mężczyznom trudno uwierzyć, że rozładowanie seksualne to nie wszystko, co mogą osiągnąć, że są rzeczy o wiele cenniejsze, którymi mogą się obdarowywać ludzie naprawdę się kochający, a nie tylko potrzebujący siebie nawzajem. Poziom rozładowania seksualnego z prostytutką jest o wiele bardziej ubogi niż z długoletnią ukochaną partnerką.

Czy ufać partnerowi, który raz zdradził?

Decyzję o porzuceniu kochanki mężczyzna musi podjąć sam. Pomoc kobiety powinna ograniczać się do postawienia panu ultimatum, np.: "Kochanie, daję ci miesiąc na rozwiązanie tej sytuacji i definitywne zamknięcie sprawy z tą panią”. Kobieta musi odpowiedzieć sobie na pytanie, czy jest gotowa przyjąć faceta ze skazą, pogodzić się z tym, co wydarzyło się między Wami, wybaczyć mu i zacząć Wasze wspólne życie na nowych warunkach.

Opr. na podst. "Olivii"