Joanna Koroniewska: Nie wierzę w związki, w których partnerzy umawiają się, że nie będą o siebie zazdrośni. To po prostu niemożliwe! Nie ma miłości bez zazdrości.

Katarzyna Dowbor: Z zazdrością nie można przesadzać, bo ustawiczne pilnowanie, ciągłe sprawdzanie partnera powoduje, że w końcu związek się rozpada. Ale takiej mądrości nabieramy dopiero po latach, wcześniej możemy wiele zepsuć. Zazdrość powinna odświeżać, dodawać związkowi trochę pieprzu. Ale nie może doprowadzać do histerii: "muszę sprawdzić, muszę wiedzieć".
Na ogół jest tak, że obiecujemy sobie, iż nie będziemy zazdrośni. Ale często to tylko teoria, a życie robi swoje.

Ilona Felicjańska: Jeśli w związku nie ma cienia zazdrości, coś jest nie tak. Nie wyobrażam sobie, że mogę kochać męża i nie czuć choć odrobiny zazdrości. Ona jest równorzędna miłości. Ale np. nie jestem zazdrosna o kobiety, które zwracają uwagę na mojego męża. Raczej czuję dumę, że podoba się innym.

Agnieszka Włodarczyk: Zazdrości nie da się uniknąć, jeśli się kogoś kocha. Sama też bywam zazdrosna i nie uważam zazdrości za tak do końca złe uczucie. Ona rozpala uczucie w związku.

Omena Mensah: Z zazdrością lepiej nie przesadzać. Oczywiście taka w granicach rozsądku może towarzyszyć miłości, ale nadmierna niszczy uczucie.