Marek Hłasko, jeden z tych pisarzy, którzy często i chętnie pisali o miłości, także fizycznej, wspominał niejednokrotnie o jednej ze swoich wielkich miłości. Otóż w chwili największego podniecenia seksualnego wypowiadała ona magiczne słowa "Przeżyjmy to razem!". Gdyby jednoczesny orgazm można było za każdym razem wywoływać samymi słowami... ale to czysta fantazja. Wspólne szczytowanie jest zazwyczaj oznaką doskonałego zgrania się partnerów. To rodzaj najwyższego stopnia wtajemniczenia seksualnego. Tylko że kobietom dojście do orgazmu zajmuje według najnowszych badań nawet 5 razy więcej czasu niż naszym partnerom! Jak wyrównać tę jawną niesprawiedliwość? Pracą, pracą i tylko pracą.

W CZYM TKWI TAJEMNICA?

Sekret jednoczesnego orgazmu polega między innymi na wcześniejszym, odpowiednio długim pobudzaniu seksualnym kobiety, np. przez pieszczoty oralne oraz na częstym zmienianiu pozycji seksualnych. Więc gdy ty i twój partner znacie się już dobrze i na tyle wyczuwacie wzajemne potrzeby, by zrealizować marzenie o jednoczesnym spełnieniu, warto nad wspólnym orgazmem popracować. Tym bardziej że istnieją proste wskazówki, z których warto skorzystać.

RĘCE W RUCH!

Zanim zaczniecie się kochać, namów swojego partnera, by zrobił użytek ze swoich palców. Usiądź tyłem do niego, opierając się plecami o jego klatkę piersiową. Dłonie niech położy między twoimi nogami. Palcem wskazującym i serdecznym niech delikatnie cię pieści. Ma wtedy poczucie pełnej kontroli nad twoją rozkoszą, a to jest także i dla niego powodem do większego podniecenia.

JA PÓJDĘ GÓRĄ, A TY DOLINĄ







Częste zmienianie pozycji to dobra metoda zarówno na przyspieszenie, jak i spowolnienie akcji seksualnej. Jeśli zauważysz, że on jest już blisko celu, a ty jeszcze masz do niego daleko,przekręć się, obróć lub zarzuć mu nogi na ramiona. Przyjmij ułożenie, w którym zwykle szybciej dochodzisz do orgazmu. Im dłużej kochacie się w jednej pozycji, tym mniejszą macie kontrolę nad jego ejakulacją. Zmieniajcie więc pozycje, ale pamiętajcie przy tym, by nie stało się to celem samym w sobie. Bo wtedy orgazm stanie się jeszcze bardziej odległy. Na koniec, kiedy już oboje poczujecie, że spełnienie jest blisko, wróćcie do wspólnej ulubionej pozycji.

CZAS NA PRZERWĘ

Co jakiś czas róbcie przerwę w miłosnych zapasach i wprawcie w ruch swoje języki. Uruchomcie wszystkie receptory na swojej skórze, nie omijajcie żadnego z dostępnych zakątków. By zintensyfikować doznania, twój partner może na czas tej rozkosznej przerwy zostać w tobie. Tylko unikajcie karkołomnych ruchów, bo nawet najmniejszy ból może zniweczyć wasze dotychczasowe osiagnięcia. Napięcie, jakie wytworzyło się między wami, niechybnie opadnie.

ZAKOŃCZENIE GRY MIŁOSNEJ

Gdy czujecie, że oboje zbliżacie się do końca, zmieńcie pozycję na tylną. W ten sposób partner będzie mógł kontrolować głębokość i szybkość pchnięć tak, byś ty odczuwała maksiumum przyjemności (oczywiście pod warunkiem, że będziesz mu sygnalizować swoje potrzeby). Partner może z kolei zmieniać kąt ataku, by zwiększyć tarcie. A atak w dół nieomylnie trafi w punkt G.

NA NAUKĘ NIGDY NIE JEST ZA PÓŹNO

Jeśli twój mężczyzna nauczy się rozpoznawać oznaki nadciągającego orgazmu, to będzie w stanie dostosować się do twoich potrzeb. Będzie kontrolował czas eksplozji. Jednym z najlepszych sposobów jest wsłuchiwanie się w oddech partnera. Gdy przyspiesza i staje się płytszy, znaczy to, że partner już prawie jest na szczycie.











I COŚ NA POCIESZENIE

Choć jednoczesne szczytowanie to z pewnością fantastyczne doznanie i rozkosz w 100 procentach, to jednak nie może stać się ono celem samym w sobie. Jak podkreśla seksuolog Andrzej Depko -"pogoń za wspólnym orgazmem może też zaburzyć harmonię u wielu par, narzucić określone oczekiwania, zmieniając istotę więzi seksualnej".Tymczasem prawda jest taka, że udany seks to taki, w którym obydwoje partnerzy osiągają uczucie fizycznego i psychicznego spełnienia, niekoniecznie osiągając go w tym samym momencie. "Zadaniowe nastawienie do seksualności pod hasłem żebyśmy doszli razem musi wykreować problemy. Współżycie przestaje być radosną zabawą we dwoje. Partner myśli o tym, czy potrafi kobietę doprowadzić do orgazmu w odpowiednim czasie, traktuje to jako zadanie do wykonania i test własnej męskości. Kobieta natomiast traktuje orgazm jako cel współżycia, potwierdzenie własnej atrakcyjności, skupia się na spełnieniu oczekiwań partnera - przestrzega seksuolog.

PRZECZYTAJ TAKŻE:

>>> Po co kobiecie rozkosz
>>> 4 sposoby, by nakłonić ją do seksu
>>> Samotny orgazm, czyli rozkosz na własną rękę
>>> Chętnie to zrobię z twoją żoną
>>> Dlaczego nie seks ze skorpionem



TU ZNAJDZIESZ WSZYSTKIE ARTYKUŁY O SEKSIE