Tak dużo dzieje się teraz w moim życiu, że brakuje mi czasu na znajomych i imprezy. Poza tym nie mogę pić alkoholu, co nie sprzyja klimatowi dobrej imprezki:-)))))) Wczoraj był tak smętny dzień, że musiałam go sobie urozmaicić. W pracy myśłałam, co by tu wykombinować na wieczór. Jogging z sąsiadem nie wchodził w rachubę, bo chłopak znalazł sobie jakąś super dziewczynę, zakochał się i pognał z nią nad Bałtyk. Teraz pewnie balują w nadmorskich knajpkach... Na zdrowie:-))))

Ewidentnie mnie nosiło. Po obiedzie, czyli sałatce jarzynowej z jogurtem naturalnym light i chudej szyneczce na ciemnym pieczywku, chwyciłam za telefon

Reklama

i obdzwoniłam znajomych. O dziwo, w mig znalazłam chętnych na małe wieczorne szaleństwo. To będzie idealna okazja do obgadania wakacyjnych planów - pomyśłałam sobie.

Po pracy wstąpiłam do klubu na wiosła. Ta dyscyplina zaczyna mi się podobać. Jak tak dalej pójdzie (i robić będę postępy) wezmę udział w następnym maratonie z udziałem gwiazd:-)))

Umówiliśmy się w irisch pubie. Zamówiłam jedno ciemne i zaczęła się dyskusja o wakacyjnym wyjeździe. Było mnóstwo rozbieżnych koncepcji. Na szczęście się nie pokłóciliśmy:-)) Spieraliśmy się na wesoło. Żartowaliśmy sobie z Maćka, który upierał się na wyjazd do modnej w tym sezonie Brazylii. Wyobraziliśmy sobie, jak tańczy sambę z brazylijskimi pięknościami, machając przy tym seksownie pupą (facet nie potrafi nawet opanować kroków 2 na 1). I z Jurka, który chce surfować na Rodos, a sam ledwo pływa. Fajnie było! W końcu stanęło na polskim Helu. Drogo, ale bosko! Nie można żałować na wypoczynek, szczególnie jak żałuje się sobie wszystkiego, co dobre (i mam na myśli oczywiście jedzenie!:-))))))

Reklama

Potem były śpiewy, tańce, ale piwko pozostało tylko jedno, ale... duże:-))))

Partnerzy akcji:

www.gymnasion.pl
www.celebrity.com.pl
www.zielonakawa.pl
www.lifetech.pl
www.genesisclinic.pl