Mój organizm zdążył się już przyzwyczaić do dużej ilości ćwiczeń i do spalania określonej ilości kalorii niemal każdego dnia. Nie wiem, co będzie, gdy teraz przez jakiś czas będę trenowała krócej... Mam nadzieję, że nie przytyję z powrotem 13 kg, które udało mi się zgubić. Krzysiek twierdzi, że nie powinanm się obawiać, tylko regularnie przychodzić na treningi, a on zadba o to, by sesja nie odbiła się negatywnie na moim odchudzaniu. No i faktycznie: na rowerku dostałam trudniejszy program (ciężej było pedałować), częściej powtarzałam brzuszki, no i musialam trochę przyspieszyć na bieżni...
Gdy wracałam do domu, spotkałam mojego ulubionego sąsiada :-) Opowiedziałam mu o egzaminach, problemach z nauką i skróconych treningach. A ten kotek kochany zaproponował, że może ze mną wieczorem biegać, gdy będę juz przysypiała nad książką i poczuję, że czas na przerwę. A w ramach przerwy nie będę mogła oczywiście zaparzyć sobie kawy. To naprawdę doskonały pomysł! I zamierzam go wykorzystać. Michał podpytywał też, czy mógłby się do mnie kiedyś wprosić na dietetyczną kolację. Twierdzi, że z ciekawości... Ja by chciała, żeby nie tylko z ciekawości :-))) Naprawde fajny facet z niego. Ale na tą kolację będzie musiał poczekać jeszcze parę tygodni. Aż zdam wszystkie egzaminy. Bo postanowiłam, że je zdam. Przecież dieta to nie choroba, nie? Choć muszę się przyznać, że wczoraj sprzeniewierzyłam się jednej z podstawowych jej zasad: żadnego podjadania po kolacji. Kupiłam sobie truskawki i nie mogłam się powstrzymać. Wsunęłam pół kilo pysznego owocu. Całe szczęście, że truskawki są niskokaloryczne.

Ewa Rybitwa




Reklama

Partnerzy akcji:

Reklama




www.zielonakawa.pl
www.gymnasion.pl
www.osirtargowek.waw.pl
www.celebrity.com.pl
www.genesisclinic.pl