Miałam problem ze wstaniem z łóżka bladym świtem. Leniwiec totalny. Tak sobie leżałam i myślałam (a w zasadzie fantazjowałam:-) , że piątki powinny być albo wolne od pracy, albo mocno okrojone godzinowo. Człowiek zmęczony jest po całym tygodniu harówki, a w moim przypadku jeszcze osłabiony! Dieta, siłownia, basen, nawet zabiegi kosmetyczne osłabiają. Tak, tak, myślicie, że ja to mam raj na ziemi, że kosmetyczki wklepują olejki, Krzyś na siłowni podnosi za mnie ciężary, a w basenie pływam brzuchem do góry:-))) Fajnie by było.... Rzeczywistość jest zupełnie inna: brutalna. Żeby schudnąć trzeba się naprawdę napocić, nacierpieć, zrezygnować ze smakołyków i przyjemności na wiele miesięcy:-(
Wreszcie jednak wyturlałam się z mojego wyrka i postanowiłam, że po pracy (niestety w pełnym wymiarze godzin mimo piątku) pobuszuję po sklepach.

Reklama

Pomyślałam, że może już czas na jakąś nową sexy bieliznę :-)))
Dzień „roboczy” minął na szczęście spokojnie i stosunkowo szybko (choć trochę smętnie). Po 16.00 poczułam OGROMNY przypływ energii i popędziłam na zakupy.

Wiecie, co się okazało???!!! Nie mam już 90D, a 80C!!! Tak jakoś czułam ostatnio, że stare staniki nie są już takie wygodne, ale myślałam, że może rozciągnęły się w praniu albo coś w ten deseń. Dopiero dzisiaj sobie uświadomiłam, że tak schudłam… Kurczę! Ale akurat z mojego biustu to byłam raczej zadowolona… Niestety, jak się gubi tłuszczyk, to z każdej części ciała go ubywa. Byle by mi tylko ten mój biust nie obwisł. Będę musiała znowu zainwestować w jakiś krem ujędrniający. Spłuczę się doszczętnie na te kosmetyki:((( I tak mam dobrze, że wizyty u specjalistów i zabiegi odchudzające dostaję w prezencie od redakcji. Ale dietetyczne i diabelsko drogie jedzenie czy też dopasowywanie ubrania do moich aktualnych kształtów spoczywa już na mojej głowie. No cóż, jak się podejmuje takie wyzwanie (a przypomnę, że nie chodzi o zgubienie marnych paru kilogramów, ale kilkudziesięciu), to trzeba się liczyć z takimi konsekwencjami. Zdecydowałam, że poproszę też Krzyśka, żeby dawał mi więcej ćwiczeń na biust. Krem i tak kupię, ale przecież on nie załatwi wszystkiego. To by było za proste...




A wieczorem bawiłam się z przyjaciółmi w pobliskim pubie. Wyluzowałam się na maksa. Nie masażem, nie piwem, ale tańcem. Szalałam na parkiecie do rana. Udane zakończenie tygodnia!

Ewa Rybitwa

www.gymnasion.pl

Reklama





Reklama

www.zielonakawa.pl

www.celebrity.com.pl





www.osirtargowek.pl