Dzisiaj się poważnie zastanawiam, czy mąż masażysta to jednak dobry wybór. Miało być lepiej, ale na razie jest gorzej. Mam wrażenie, że każdy z moich kręgów porusza się osobno i nie stanowi już całości zwanej kręgosłupem. Jestem rozklekotana i obolała. A to akurat fatalnie się składa, bo jakby na to nie patrzeć jest piątek!!!! Czyli moja komórka jest pełna smsów z propozycjami na wieczorne szaleństwo, a ja czuję, że spędzę noc, stękając z bólu we własnym łożku… samiuteńka!!! I nikt mi nie poda herbaty, bo wszyscy są na imprezie.
Zadzwoniłam do tej masażystki, żeby ją ochrzanić. A tak serio to chciałam spytać, czy to normalne, że na drugi dzień tak boli. Ona na to, że to wcale nie był intensywny masaż i że najwyraźniej miałam „dużo odłożonego stresu między łopatkami”. No że stresu mi nie brakuje, nie da się ukryć... Studia, praca i do tego ta akcja!
Strasznie mnie naparza kręgosłup. Czuję się tak, jakby po mnie przejechali czterej pancerni i pies. Kilka razy w tę i z powrotem!
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama