Casey Legler na co dzień jest malarką i performerką, która związana jest ze światem nowojorskiej bohemy. Do branży mody trafiła dzięki znajomości z fotografem Cassem Birdem. Kiedy jej kolega nie mógł znaleźć odpowiedniego modela do męsko-damskiej sesji dla magazynu "Muse", przypomniał sobie o androgynicznej urodzie Casey i złożył jej zaskakującą propozycję. 35-letniej Legler spodobał się ten pomysł i zgodziła się wcielić w kobietę-modela.
Fotograf pokazał zdjęcia z sesji osobie z prestiżowej agencji Ford Models. Legler tak zaintrygowała ekspertów, że w ciągu kilku dni podpisano z nią kontrakt. Kobieta nie trafiła do działu modelek, ale... modeli. Ze 188 centymetrami wzrostu, mocną szczęką i podgoloną głową bardziej przypomina zadziornego przystojniaka niż eteryczną niewiastę. Do tego ubiera się zazwyczaj w T-shirty, dżinsy i trampki. Legler męską urodę zawdzięcza częściowo treningom pływackim. Brała nawet udział w Igrzyskach Olimpijskich w Atlancie w 1996 roku. To właśnie przed tą imprezą postanowiła po raz pierwszy ogolić głowę.
Jesienią Casey Legler podpisała kontrakt z nowojorską agencją Ford. Teraz przyszedł czas na jej pierwszą kampanię reklamową, w której pozuje w męskich ubraniach. Legler jest jedną z bohaterek sesji promującej wiosenną kolekcję AllSaints. Oprócz męskich kreacji, prezentuje też na sobie damskiej stroje. Co charakterystyczne dla AllSaints, linia dla panów jest podobna do tej dla pań. Brytyjskiej marce, która istnieje od 1994 r., bliski jest grunge'owy, minimalistyczny i casualowy klimat.
Casey, jako artystka, uwielbia eksperymentować. Uważa, że podział na to, co męskie i żeńskie jest ograniczający. - Chciałabym, żeby każdy z nas mógł być naprawdę sobą. Ale to czasem skomplikowane - powiedziała tygodnikowi "Time".
O zacieraniu się różnic między kobietami i mężczyznami w świecie mody, mówi się już od dłuższego czasu. Nim pojawiła się Casey, za symbol androgynii uważano Adreja Pejica. Ten pochodzący z Australii model do złudzenia przypomina kobietę i z powodzeniem reklamuje damską garderobę.
