W modzie nie ma sezonu, który nie nawiązywałby do mody minionych dekad. Należy dodać, że nigdy nie są to dosłowne repliki, lecz fragmenty zapożyczone. Czy to linia, deseń, krój, czy dodatek charakterystyczny tylko dla danej epoki i zaadaptowany na potrzeby nowych czasów. I tak dzieje się w tym sezonie. Dostrzec można wyraźne odniesienia do krojów kobiecych lat 20. i 30. w sukienkach, linii lat 50. w żakietach, blukach i spódniach, wzornictwa lat 60. i 70., oraz odważnych dodatków lat 80. Dlaczego tak się dzieje? Na to pytanie odpowiada nam projektantka Natalia Jaroszewska.

Dlaczego tak się dzieje? Projektowanie ubrań, które opiera się na kreowaniu, jak każda inna forma sztuki szuka inspiracji w oparciu o coś, co wcześniej już zostało stworzone. Raz więc to będą widoczne tendencje kobiecych lat 30. a wraz z nimi błysk, kryształy i marszczenia. Innym razem niezwykle dziewczęce elementy słodkich lat 50., takie jak podkreślona talia, groszki i szerokie spódnice na halce. Jeszcze innym - motyw kolorowych, sportowych bluz z szerokim dekoltem rodem - z plastikowych dla niektórych - lat 80.
Moda jest jak historia. Lubi się powtarzać, przy czym nigdy nie powiela kanonów. Ona woli korzystać. A najchętniej z najbardziej charakterystycznych i nowatorskich jednocześnie elementów desingu z ubiegłych lat, które na owe czasy stanowiły o prawdziwej rewolucji.


Reklama