Inne

GUMOFILCE INACZEJ

Ciepłe, nieprzepuszczające wody, o długości do kolan – walonki są idealne na rosyjskie mrozy. Zrobione są z grubego filcu, tzw. wojłoku, powlekanego od spodu gumą. Nie brzmi znajomo? Prawie jak gumofilce… Wersja bez gumowej podeszwy traktowana była w funkcji spodniej warstwy pod właściwym obuwiem. Mają już swoja historię. Do XIX wieku drogie i ulubione przez wyższe sfery, po spopularyzowaniu tańszej metody wytwarzania zyskały popularność.



Z MUZEUM NA WYBIEGI

Reklama

Gdy trzaskający mróz daje się we znaki, każdy dochodzi do wniosku, że ciepłe obuwie to podstawa. Nic zatem dziwnego, ze walonki zostały docenione jako narodowe dobro i dziedzictwo. W Moskwie odwiedzić można muzeum walonek, a pomnik walonka czci to niezastąpione w mroźne dni obuwie i jego twórców – wytwarzających walonki rzemieślników zwanych pimokatami.

Reklama

czytaj dalej...



Reklama

Najprostsze walonki to mało efektowny kawał szarego filcu i gumy. Istnieją jednakże znacznie bardziej atrakcyjne wariacje na temat. Już od setek lat produkuje się też bowiem barwne walonki zdobione kolorowymi mniej lub bardziej misternymi haftami. W tym sezonie takie buty to prawdziwy hit, wpisujący się w szerszy trend nawiązywania do rosyjskiego folkloru (patrz np. kolorowe chusty, kożuchy, hafty, czapki z futra i tzw. uszanki). A ponieważ trzeba iść z duchem czasu, a nowoczesna technika daje nowe możliwości, można nabyć też walonki zdobione nadrukami.

USTAW SIĘ W KOLEJCE

Szał na walonki dał się odczuć producentom tego niedocenianego wcześniej obuwia. Jedyna na Białorusi produkująca je fabryka przeżywa prawdziwe oblężenie. Jak zdradza Według dyrektor fabryki Wasyl Saban, popyt na w porównaniu z poprzednią zimą wzrósł15-krotnie. Produkcja idzie więc pełną parą, a pracownicy nie mają nawet dni wolnych.

Walonkami interesują się już nie tylko Białorusini i mieszkańcy Syberii i wschodniej Rosji. Zamówienia płyną też z państw bałtyckich, Polski, Holandii, a nawet USA. Zakłady pod Mińskiem produkuj 18 modeli tego obuwia.