9,8 proc. wyniosła w ubiegłym roku skuteczność działań podjętych przez gminy wobec rodziców niepłacących na dzieci. W ich efekcie udało się odzyskać 184,4 mln zł z 1,33 mld zł wypłaconych przez budżet pieniędzy w ramach świadczeń z Funduszu Alimentacyjnego (FA). Co więcej, jak wynika z danych Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej (MPiPS), które oceniło skuteczność poszczególnych działań prowadzonych przez samorządy, najbardziej efektywne jest występowanie z powództwem o ustalenie alimentów od innych osób, a nie wnioskowanie do prokuratury o ściganie dłużnika lub do starosty o zatrzymanie mu prawa jazdy.
Prawo do wystąpienia o zasądzenie alimentów na rzecz dziecka od dziadków, gdy od płacenia uchyla się ich syn lub córka, daje samorządom art. 7 ustawy z 7 września 2007 r. o pomocy osobom uprawnionym do alimentów (t.j. Dz.U. z 2009 r. nr 1 poz. 7 z późn zm.). W sytuacji gdy pozew w tej sprawie zostanie złożony, najbliżsi krewni naciskają na niesolidnego rodzica, aby sam zaczął płacić na dziecko. Dlatego, jak wynika z danych resortu pracy, skuteczność tego działania wyniosła 85,71 proc.
Na drugim miejscu, z 37,14 proc. skuteczności, znalazło się przekazanie informacji do sądu o bezczynności lub opieszałości komornika. Na trzecim pod względem osiągniętych efektów uplasowało się przekazywanie komornikom informacji o sytuacji dochodowej i majątkowej dłużnika, które zostały uzyskane w trakcie przeprowadzanego wywiadu alimentacyjnego. 15 proc. spośród ponad 83,3 tys. takich działań przyczyniło się do tego, że od rodzica udało się wyegzekwować należności.
Najczęściej są to informacje dotyczące ustalenia adresu zamieszkania dłużnika lub podjęcia przez niego pracy, np. gdy powiodła się próba jego aktywizacji zawodowej przez urząd pracy – mówi Bogumiła Podgórska, kierownik działu świadczeń rodzinnych i alimentacyjnych Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej (MOPS) w Katowicach. Jednocześnie, mimo tak wysokiej efektywności, działania polegające na występowaniu o alimenty lub składaniu skarg na komorników należą do najrzadziej podejmowanych przez samorządy. Było ich odpowiednio 7 i 35.
Reklama
Rolą ośrodka pomocy społecznej nie jest zastępowanie rodziców w dochodzeniu swoich roszczeń, dlatego najczęściej sugerujemy im, aby sami wystąpili z pozwem o alimenty od dziadków - tłumaczy Liliana Dąbrówka, kierownik sekcji dłużników alimentacyjnych MOPS we Wrocławiu. Dodaje też, że ośrodki w swoich budżetach nie mają pieniędzy na pokrycie kosztów związanych z sądowym postępowaniem.
Reklama
Najsłabiej na wzrost egzekwowania należności od dłużnika przekładają się działania podejmowane przez gminy. Należy do nich złożenie do prokuratury wniosku o ściganie dłużnika za przestępstwo tzw. uporczywej niealimentacji (64,3 tys. wniosków) oraz zwrócenie się do starosty o podjęcie działań zmierzających do aktywizacji zawodowej niesolidnego rodzica (45,3 tys. działań). W ich przypadku efektywność wyniosła niewiele ponad 7,5 proc. Na ostatnim miejscu, z 7,1-proc. skutecznością na 39,2 tys. podjętych działań, znalazło się występowanie o zatrzymanie prawa jazdy dłużnikowi.
Większość składanych wniosków do prokuratury kończy się odmową wszczęcia postępowania, a w sytuacji gdy jest ono rozpoczynane, to i tak najczęściej dochodzi do jego umorzenia ze względu na niską społeczną szkodliwość czynu – potwierdza Joanna Błachowska-Kurbiel, dyrektor Szczecińskiego Centrum Świadczeń. Dodaje, że niektórzy prokuratorzy uznają, że skoro rodzic wykazuje zainteresowanie dzieckiem i wpłaca drobne sumy, to nie ma miejsca uporczywa niealimentacja.
Podobnie jest z wysyłaniem próśb do urzędu pracy o znalezienie pracy dla dłużnika. Wszystko zależy od podejścia konkretnego urzędu. Część traktuje rodziców niepłacących na dzieci jako szczególną grupę bezrobotnych i kieruje do nich specjalne programy. Natomiast inne traktują ich tak samo jak inne osoby niemające pracy – wskazuje Bogumiła Podgórska.
Z kolei w przypadku zatrzymywania prawa jazdy, duża liczba dłużników jest już pozbawiona tego dokumentu, na skutek wcześniejszego niepłacenia alimentów lub z powodu popełnienia innego przestępstwa. Są też dłużnicy, którzy w ogóle nie mają tego dokumentu, a więc takie działanie jest wobec nich w ogóle bezskuteczne – podkreśla Liliana Dąbrówka.
Zdaniem Beaty Mirskiej, prezes Stowarzyszenia Damy Radę, właśnie ze względu na to, że nie na wszystkich dłużników wpływa jedno narzędzie dyscyplinujące przewidziane w ustawie, nie powinny one być oceniane oddzielnie. Trzeba też pamiętać, że za egzekucję alimentów odpowiadają głównie komornicy i aby ją zwiększyć, konieczne jest wyposażenie ich w dodatkowe uprawnienia – podpowiada.