1. Tu paluszek cukiereczek

Tu paluszek, tu paluszek (pokazujemy raz prawy, a raz lewy palec wskazujący)
Kolorowy ma fartuszek (rączkami wykonujemy gest siania przed sobą)
Tu jest rączka a tu druga… (pokazujemy raz jedną, a raz drugą rękę)
A tu oczko do mnie mruga (z palca wskazującego i kciuka robimy przy oku „ dzióbek” ptaszka)
Tu jest buźka... (robimy kółeczko dłonią wokół ust)
Tu ząbeczki... (gest szorowania zębó)
Tu wpadają cukiereczki (pokazujemy paluszkiem w głąb buzi)
Tu jest nóżka a tu druga (pokazujemy raz jedną a raz drugą nogę)
A tu oczko do mnie mruga (jak wyżej).

2. Rodzina

(Pokazujemy kolejno paluszki zaczynając od kciuka)
Ten pierwszy to dziadziuś,
A obok – babusia.
Największy to tatuś,
A przy nim mamusia.
A to jest dziecinka mała,
A to - moja rączka cała.

3. Jan Brzechwa „Dziura w moście”

Na obiad jadą goście.
- Uwaga! Dziura w moście!

Pod mostem płynie rzeka,
Wiadomo, że z daleka.

Do morza wpada rada,
Inaczej nie wypada.

- Uwaga! Dziura w moście!
Lecz goście, jak to goście,

Czy dziura, czy też woda -
To dla nich nie przeszkoda.

Więc pierwszy wpadł do wody
Aptekarz niezbyt młody,

A za nim w ślad sędzina
I doktor z Krotoszyna.

Następnie z mostu leci
Dentystka z trojgiem dzieci,

Mierniczy, pisarz gminny
I rejent niezbyt zwinny,

I burmistrz, smakosz wielki,
I dwie nauczycielki.

Płynęli, jak umieli,
Od środy do niedzieli,

Do Płocka dopłynęli,
Dość mieli tej kąpieli.

Więc pierwszy wyszedł z wody,
Aptekarz niezbyt młody,

A za nim w ślad sędzina,
Dentystka cała sina,

A potem jej rodzina
I doktor z Krotoszyna,

Mierniczy cały drżący
I rejent kichający,

I burmistrz, smakosz wielki,
I dwie nauczycielki,

I w końcu pisarz gminny,
A obiad zjadł kto inny.

Bo czyż potrzebni goście?
Owszem. Jak dziura w moście!

4. Jan Brzechwa „Ćwikła”


Raz buraczek nieboraczek
Zaczerwienił się jak raczek:
Toż gałgaństwo jest niezwykłe,
Żeby robić ze mnie ćwikłę
I ucierać razem z chrzanem.
Nie, to wprost jest niesłychane!

Na to chrzan, choć był utarty,
Z gniewu zgorzkniał nie na żarty
I powiedział w irytacji:
Nie rozumiem, z jakiej racji
Jakiś burak za pięć groszy
Przy mnie tutaj się panoszy!

Burak swoje, a chrzan swoje,
Zaperzyli się oboje,
Nie wiadomo, kto ma rację,
A tu czas już na kolację,
Więc przy stole goście siedli
I do mięsa ćwikłę zjedli.

Nie ma chrzanu ni buraka.
Ot - i cała bajka taka.

5. Jan Brzechwa amp;bdquo;Zapałka”

Mówiła dumnie zapałka:
Pokażcie takiego śmiałka,
Co w domu zadarłby ze mną,
Gdy nagle zrobi się ciemno.
Doprawdy, słońce jest niczym
Ze swym błyszczącym obliczem,
Bo tylko w dzień świecić może,
A ja zaś o każdej porze!

To ci heca! -
Rzekła świeca.

Zapałka na to zuchwale:
Gdy zechcę, świat cały spalę
I choć nie lubię się chwalić,
Potrafię Wisłę podpalić.
Po czym, po krótkim namyśle,
Skoczyła i znikła w Wiśle.
Tak się skończyły przechwałki
Zarozumiałej zapałki.

To ci heca! -
Rzekła świeca.

6. Jan Brzechwa amp;bdquo;Na straganie”

Na straganie w dzień targowy
Takie słyszy się rozmowy:

Może pan się o mnie oprze,
Pan tak więdnie, panie koprze.

Cóż się dziwić, mój szczypiorku,
Leżę tutaj już od wtorku!

Rzecze na to kalarepka:
Spójrz na rzepę - ta jest krzepka!

Groch po brzuszku rzepę klepie:
Jak tam, rzepo? Coraz lepiej?

Dzięki, dzięki, panie grochu,
Jakoś żyje się po trochu.

Lecz pietruszka - z tą jest gorzej:
Blada, chuda, spać nie może.

A to feler -
Westchnął seler.

Burak stroni od cebuli,
A cebula doń się czuli:

Mój Buraku, mój czerwony,
Czybyś nie chciał takiej żony?

Burak tylko nos zatyka:
Niech no pani prędzej zmyka,

Ja chcę żonę mieć buraczą,
Bo przy pani wszyscy płaczą.

A to feler -
Westchnął seler.

Naraz słychać głos fasoli:
Gdzie się pani tu gramoli?!

Nie bądź dla mnie taka wielka -
Odpowiada jej brukselka.

Widzieliście, jaka krewka! -
Zaperzyła się marchewka.

Niech rozsądzi nas kapusta!
Co, kapusta?! Głowa pusta?!

A kapusta rzecze smutnie:
Moi drodzy, po co kłótnie,

Po co wasze swary głupie,
Wnet i tak zginiemy w zupie!

A to feler -
Westchnął seler.

7. Stanisław Jachowicz amp;bdquo;Chory kotek”

Pan kotek był chory i leżał w łóżeczku,
I przyszedł pan doktór: Jak się masz, koteczku! -
Źle bardzo... - i łapkę wyciągnął do niego.
Wziął za puls pan doktór poważnie chorego
I dziwy mu śpiewa: Zanadto się jadło,
Co gorsza, nie myszki, lecz szynki i sadło.
Źle bardzo... gorączka! Źle bardzo, koteczku!
Oj, długo ty, długo poleżysz w łóżeczku
I nic jeść nie będziesz, kleiczek i basta;
Broń Boże kiełbaski, słoninki lub ciasta! -
A myszki nie można? - zapyta koteczek -
Lub z ptaszka małego choć z parę udeczek? -
Broń Boże! Pijawki i dyjeta ścisła!
Od tego pomyślność w leczeniu zawisła.
I leżał koteczek, kiełbaski i kiszki
Nietknięte, z daleka pachniały mu myszki.
Patrzcie, jak złe łakomstwo! Kotek przebrał miarę,
Musiał więc nieboraczek srogą ponieść karę.
Tak się i z wami dziateczki stać może:
Od łakomstwa strzeż was Boże!
Rączki robią klap, klap, klap
Rączki robią klap, klap, klap!
Nóżki robią tup, tup, tup!
Tutaj swoją główkę mam,
a na brzuszku bam, bam, bam!
Tutaj swoje uszka mam,
oczki patrzą tu i tam.
Buzia robi am, am, am,
a na nosie sobie gram!
Pucu, pucu...
Pucu, pucu! Chlastu, chlastu!
Nie mam rączek jedenastu.
Tylko mam dwie rączki małe,
do zabawy doskonałe.

8. Ewa Szelburg - Zarembina amp;bdquo;Idzie niebo”

Idzie niebo ciemną nocą,
ma w fartuszku pełno gwiazd.
Gwiazdy błyszczą i migocą,
aż wyjrzały ptaszki z gniazd.
Jak wyjrzały - zobaczyły
i nie chciały dalej spać,
kaprysiły, grymasiły,
żeby im po jednej dać!
Gwiazdki nie są do zabawy,
tożby nocka była zla!
Psst! Usłyszy kot kulawy!
Cicho bądźcie - a, a, a....

9. Jan Brzechwa amp;bdquo;Ślimak”

Mój ślimaku, pokaż rożki,
Dam ci sera na pierożki.

Ale ślimak się opiera:
Nie chcę sera, nie jem sera!

Pokaż rożki, mój ślimaku,
Dam ci za to garstkę maku.






























































































































































































































































Reklama