Za wprowadzeniem takich rozwiązań opowiada się m.in. Stowarzyszenie Zastępczego Rodzicielstwa. Organizacja ze Śląska pomaga w adopcji dzieci z płodowym zespołem alkoholowym (FAS). Jej wiceprezes Małgorzata Klecka przytacza statystyki: co trzecia ciężarna sięga po kieliszek. Powoduje to, że troje na tysiąc dzieci rodzi się w Polsce z płodowym zespołem alkoholowym. To ciężkie, nieuleczalne upośledzenie umysłowe przypominające Zespół Downa.

Reklama

"Alkohol, podawany przez krew matki płodowi, nawet w najmniejszych ilościach, niszczy jego układ nerwowy. Dziecko jest znacznie opóźnione intelektualnie, niedojrzałe emocjonalnie i bardziej podatne na choroby niż jego rówieśnicy" - wylicza Klecka.

Podkreśla, że podobne rozwizania dotyczące sprzedaży alkoholu ciężarnym funkcjonują m.in. w Norwegii i Stanach Zjednoczonych, a ich przeszczepienie do Polski ma na celu ochronę praw dziecka, a nie ograniczanie swobód i wolności kobiet.

"Wszyscy się oburzają, kiedy rodzą się pijane noworodki. Nikogo nie bulwersuje jednak fakt, że matka upijała regularnie swoje dziecko przez dziewięć miesięcy i nic nie można było z tym zrobić" - podkreśla z naciskiem wiceprezes.

Reklama

Tomasz Niemiec, wiceszef Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego, w pełni popiera pomysł zakazu sprzedaży ciężarnym alkoholu. "Każda, nawet symboliczna lampka alkoholu wypita przez matkę może spowodować u dziecka FAS. Jestem za zakazem sprzedaży" - mówi bez wahania lekarz.

Zastrzeżenia ma jedynie do pomysłu umieszczania kobiet w szpitalach: "Większość ciężarnych, jeśli im wytłumaczyć, że piciem szkodzą dzieciom, przechodzi na abstynencję. Przymusowe leczenie byłoby więc uprawnione tylko w stosunku do tych pacjentek, które nie potrafią powstrzymać się od alkoholu" - uważa. Zaznacza przy tym, że o karze, jaką byłoby przymusowe leczenie, mógłby decydować wyłącznie sąd rodzinny.

Podobnego zdania jest dr Paweł Łuków, etyk medycyny: "Idea umieszczania pijanych ciężarnych w szpitalach jest rozsądna, ale trudna do zrealizowania" - komentuje. Przypomina, że ochrona dzieci jest obowiązkiem państwa. Niepokoi go jednak forma przymusu: "Kobiet nie należy drastycznie karać, ale przede wszystkim uświadamiać" - kwituje.

Reklama

Najnowsze badania Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych pokazują, że z wiedzą na temat picia nie jest u nas najlepiej. Aż 75 proc. ciężarnych twierdzi, że nie było nigdy ostrzeganych o skutkach picia w ciąży. Co trzecia kobieta powoływała się na opinię swojego lekarza ginekologa, że umiarkowane picie czerwonego wina nie szkodzi.

"Bez względu, czy jest to wino, piwo, czy wódka, zawierają ten sam alkohol etylowy, który uszkadza mózg dziecka. To przerażające, że co trzeci mój kolega lekarz nie ma takiej wiedzy" - rozkłada bezradnie ręce doc. Niemiec.

Na edukację stawia również wiceminister zdrowia Bolesław Piecha. Z zawodu lekarz ginekolog. "Nie za bardzo wiem, na jakiej podstawie sprzedawca mógłby odmówić sprzedaży alkoholu. Niektórym kobietom brzuch widać dopiero w siódmym miesiącu. Tymczasem alkohol największe spustoszenia czyni w początkowej fazie ciąży" - przypomina.

Jest przekonany, że przygotowywany przez Ministerstwo Zdrowia ustawowy nakaz umieszczania etykiet ostrzegawczych dla ciężarnych na butelkach z alkoholem przyniesie o wiele lepsze skutki.

Na świat przychodzą pijane dzieci

• 10 lipca 2007 - w zabrzańskim szpitalu przyszedł na świat chłopiec, który we krwi miał 1,2 promila alkoholu. Zaraz po porodzie był reanimowany, nie potrafił sam oddychać, a w określającej stan noworodka skali Apgar dostał 1 na 10 punktów. Lekarze wkrótce po odratowaniu maleństwa stwierdzili u niego zaburzenia neurologiczne oraz płodowy zespół alkoholowy (FAS), który wiąże się z trwałym uszkodzeniem mózgu.

Chłopiec przez całe życie będzie odczuwał konsekwencje picia przez matkę alkoholu w czasie ciąży. 34-letniej Klaudii M. przedstawiono zarzut narażenia dziecka na utratę życia lub ciężki uszczerbek na zdrowiu - grozi za to nawet pięć lat więzienia. Jeśli jednak biegli w swojej opinii potwierdzą, że alkohol pity podczas ciąży spowodował u dziecka nieodwracalne zmiany - Klaudia M. może spędzić w więzieniu nawet 10 lat. Kobieta ma już pięcioro innych dzieci, w wieku 17, 14, 11, 4 i 3 lata. Dwa lata temu zabrzański sąd pozbawił ją praw rodzicielskich. Dzieci przebywają pod opieką dziadków.

• 21 lipca 2007: Dziewczynka z blisko dwoma promilami alkoholu we krwi przyszła na wiat w Szpitalu Wojewódzkim w Elblągu. Noworodek był w bardzo ciężkim stanie. Lekarze natychmiast przenieśli dziecko na oddział intensywnej terapii. Dziewczynkę podłączono do respiratora. 34-letnia matka dziewczynki tłumaczyła się, że wypiła jedynie kilka lampek wina z przyjaciółmi.

U Grażyny K. stwierdzono jednak 1,95 promila alkoholu we krwi. Policjanci ustalili i przesłuchali świadków, z którymi Grażyna K. piła alkohol. Okazało się, że są to rodzice konkubenta kobiety. Dziewczynka jest już czwartym dzieckiem Grażyny K. Pozostała trójka, w wieku 9, 12 i 17 lat, przebywa u byłego męża kobiety oraz dziadka, gdyż sąd pozbawił ją praw rodzicielskich. Kobiecie grozi nawet 5 lat pozbawienia wolności.