W CZYM PROBLEM?

Małżeństwo, jeśli nie zdecydowało się na podpisanie intercyzy, obowiązuje wspólnota majątkowa. To oznacza, że sytuacja, w której mąż przekazuje żonie dowolnie wybrane przez siebie kwoty na utrzymanie domu, zachowując dla siebie nawet wiedzę o tym, jakie ma dochody, jest niedopuszczalna.

Reklama

Dlaczego jedno z małżonków miałoby nie mieć prawa do samodzielnej kontroli i dysponowania własnymi dochodami? Bo małżeństwo ogranicza indywidualizm na rzecz wspólnoty, jaką jest rodzina. Z reguły jedno z małżonków musi zrezygnować ze swojej kariery - lub w znacznym stopniu ją ograniczyć po to, by zająć się domem i dziećmi. I z reguły jest to kobieta. Ponieważ nie angażowała się w pełni (lub wcale) w rozwój swojej kariery i zwiększanie własnych dochodów w celu zajęcia się domem i umożliwienia kariery partnerowi, ma prawo korzystać z profitów jego pracy.

W ZŁOTEJ KLATCE

Marta zaszła w ciążę, gdy była na czwartym roku studiów. Szybko wyszła za mąż, udało jej się obronić pracę magisterską, co dla osoby wychowującej malutkie dziecko było nie lada wyzwaniem. Po studiach zajęła się dzieckiem, a jej mąż, Rafał skupił się na karierze. Zarabiał bardzo dużo, mogli sobie pozwolić na wszystko. I pozwalali - Marta zawsze dostawała od męża sporo pieniędzy. Wszystko się układało - ona przyzwyczaiła się do zajmowania się dziećmi i bieganiem na eksluzywne zakupy, on robił coraz bardziej oszałamiającą karierę. Do czasu.W końcu Marta zorientowała się, że Rafał ją zdradza. Natychmiast pomyślała: "odejdę od niego!". Jednak im dłużej o tym myślała, tym mniej oczywista wydawała jej się decyzja o rozstaniu. Musiałaby wyprowadzić się z eleganckiej willi pod Warszawą i z dwójką dzieci zamieszkać u mamy, musiałaby zacząć zarabiać na życie - tylko jak? Miała trzydzieści lat, a jej jedyne doświadczenie zawodowe to praktyki odbyte na początku studiów - nikt by jej nie zatrudnił. Sprawa w sądzie o alimenty? Jej mąż był wziętym prawnikiem, znał wszystkich obrońców w mieście - jakie miałaby szanse w starciu z nim? W końcu pogodziła się ze swoją sytuacją, udawała, że nic nie wie o zdradach męża, a gdy miała już naprawdę dość - wyjeżdżała na urlop do ciepłych krajów.

Reklama

"NIE" DLA PRZEMOCY. KAŻDEJ.

Niezależnie od tego, czy przemoc ekonomiczna pozbawia podstawowych środków, czy zmienia życie w pobyt w złotej klatce wysadzanej diamentami - jest niedopuszczalna. W sytuacji, kiedy jedna osoba w małżeństwie zostaje w domu z dziećmi, a druga pracuje, obowiązuje podział majątku - niezależnie od tego, czy zarobkom partnera sporo brakuje do średniej krajowej, czy też ich wysokość większość z nas przyprawiłaby o zawrót głowy. Jak je wyegzekwować? Kwestię tę reguluje art. 28 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego:

Reklama

"§ 1. Jeżeli jeden z małżonków pozostających we wspólnym pożyciu nie spełnia ciążącego na nim obowiązku przyczyniania się do zaspokajania potrzeb rodziny, sąd może nakazać, ażeby wynagrodzenie za pracę albo inne należności przypadające temu małżonkowi były w całości lub w części wypłacane do rąk drugiego małżonka.

§ 2. Nakaz, o którym mowa w paragrafie poprzedzającym, zachowuje moc mimo ustania po jego wydaniu wspólnego pożycia małżonków. Sąd może jednak na wniosek każdego z małżonków nakaz ten zmienić albo uchylić".

Regulacja ta ma na celu właśnie zabezpieczenie jednego z małżonków przed sytuacją, w której po kilku latach poświęconych na prowadzenie wspólnego domu pozostałby bez środków do życia. Artykuł 36 kodeksu z kolei wymienia czynności, które małżonkowie zobowiązani są wykonywać względem siebie. Należą do nich:

  • informowanie o stanie majątku,
  • informowanie o wykonywanym zarządzie majątkiem,
  • informowanie o zaciąganych zobowiązaniach.

UWAGA, DŁUGI TEŻ SĄ WSPÓLNE

Prawo oczywiście przewiduje sytuację, w której to jeden z małżonków sprawuje zarząd nad wspólnym majątkiem. Warto jednak korzystać z prawa do wglądu na wspólne konto - pamiętajmy, że nie tylko dochody, ale i ewentualne długi zaciągnięte bez naszej wiedzy w efekcie będą wspólne - te jednak, jeśli dotyczyć mają wspólnego majątku muszą być efektem decyzji obojga małżonków.

Wiadomo już, czym przemoc ekonomiczna jest, a czym nie jest. Granica jest tu bardzo płynna, jednak trudno o przemocy mówić w sytuacji, gdy jeden z małżonków nie posiada wiedzy na temat stanu wspólnego majątku, bo nigdy nie wykazał cienia zainteresowania tym tematem. Jeśli jednak tego typu informacje są przez jednego z małżonków w jakikolwiek sposób zatajane - to sygnał ostrzegawczy.

W tego typu kwestiach zazwyczaj bywa tak, że mamy bardzo dobre rozwiązania prawne, jednak gorzej jest z ich egzekucją. Udało się doprowadzić do sytuacji, w której przypadki ignorowania przez policję przypadków przemocy fizycznej należą do rzadkości (co nie znaczy, że takie nie występują), wciąż trudno jest egzekwować przestrzeganie prawa do wolności od przemocy ekonomicznej. Czasem jednak doprowadzenie do sytuacji, w której prawo to będzie przestrzegane może okazać się łatwiejsze niż tkwienie latami w finansowym uzależnieniu od drugiej osoby.