W poniedziałkowy wieczór Doda pojawiła się na jednej z warszawskich imprez. Ale wiele osób miało problem, żeby w tej skromnie ubranej dziewczynie rozpoznać pierwszą seksbombę polskiej sceny.

Doda zapomniała o ulubionym różowym kolorze, o cekinach, dekoltach czy wystających spod spódnicy fragmentach bielizny. Jej dekolt szczelnie osłaniał czarny golf, jej talię spinał także czarny pas pozbawiony ozdóbek - jedno, co przypominało "starą" Dodę, to długość spódniczki, która kończyła się tuż poniżej pośladków - opisuje "Fakt".

Reklama

Ale to nie koniec zmian. Artystka swoje długie blond włosy upięła w skromny kok, a dłonie pozbawiła charakterystycznej dla siebie ozdoby - z palców Doroty zniknęły długie, wysadzane diamencikami tipsy. Zamiast nich zostały tylko krótko przycięte, niepomalowane paznokcie.

Piosenkarka niechętnie rozmawiała z innymi gośćmi. Jej koncert też nie był długi. Pojawiła się około 21, zaśpiewała tylko trzy piosenki, cały czas siedząc na krześle. Przed godziną 23, kiedy zabawa rozkręcała się na dobre, zniknęła razem ze swoją menedżerką.

Reklama

Znajomi artystki twierdzą, że Doda ma depresję, bo cierpi. Najbardziej dokucza jej kontuzja kręgosłupa, która ponownie dała o sobie znać po, głośnych już, nieprzyjemnych dla piosenkarki przepychankach z raperami w hotelowej windzie - czytamy w "Fakcie".

Na kręgosłup Doda narzeka od dłuższego czasu. Wiosną 2006 roku artystce przemieściły się dwa kręgi, Doda przeszła wtedy poważną operację. Wróciła co prawda do sił i odzyskała względną kondycję. Ale nie do końca przestrzegała zaleceń lekarzy, którzy kategorycznie zabronili jej noszenia szpilek. Doda tylko przez chwilę była posłuszna medykom i nosiła trampki, ale gdy tylko ból na chwilę przestawał jej przeszkadzać, wskakiwała buty na wysokich obcasach.

To, niestety, musiało się odbić na jej zdrowiu. I teraz Rabczewska więcej czasu spędza w gabinetach ortopedów niż w pracy. Niemal codziennie oddaje się w ręce fachowych rehabilitantów. A po zabiegach grzecznie wraca do domu w towarzystwie męża Radka Majdana albo swej menedżerki Mai Sablewskiej.