Julia Roberts zawsze ceniona była nie za kolejne skandale, a doskonałe role filmowe. Jej kreacje w "Pretty woman", "Erin Brockovich", "Uśmiechu Mony Lizy" czy "Blżej" przeszły już do historii kina. Dzisiaj gwiazda nie odnajduje się w świecie show-biznesu.

Reklama

Aktorka uważa, że dzisiaj show-biznes jest "żałosną parodią tego, czym był niegdyś". Jako jedna z nielicznych osób zaproszonych na galę oscarową zdecydowała się na nią nie przyjść!

W wywiadzie dla brytyjskiego pisma "Mirror" powiedziała, że cenniejsze jest dla niej spędzenie czasu z rodziną, niż przebywanie wśród hollywoodzkich VIP-ów. Wielkie gale ją znudziły, twierdzi też, że brzydzi się współczesnym przemysłem rozrywkowym.

Dla młodych aktorek i aktorów zaproszenie na galę oscarową, nie mówiąc już o nominacji, jest szczytem marzeń. Trudno się jednak dziwić, że dla Julii, wykonującej zawód aktorki od ponad 20 lat, wielki hollywoodzki świat przestał być atrakcyjny. Poza tym aktorka mająca na swoim koncie tak wiele znakomitych ról i tak ogromny talent po prostu może sobie pozwolić na bardzo wybredny dobór filmów, w których wystąpi i imprez, na jakich się pojawi. Czy to nie najlepszy dowód na to, że Julia Roberts jest megagwiazdą?

Reklama

W zasadzie możemy i w Polsce znaleźć gwiazdy silniejsze niż cały show-biznes razem wzięty. Niewątpliwie należy do nich Krystyna Janda. Po tym, jak pokazała swój geniusz w niezapomnianym "Człowieku z marmuru", "Przesłuchaniu" czy "Kochankach mojej mamy", na dłuższą chwilę zniknęła ze srebrnego ekranu. Powód?? Niewystarczająco dobre produkcje. Po kilku latach przerwy pojawiła się w "Pestce", którą... sama wyreżyserowała.

Później wystąpiła w kilku produkcjach, stale pracując w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Jednak kiedy atmosfera w miejscu pracy przestała jej odpowiadać, założyła własny teatr. Jej "Polonia" funkcjonuje świetnie, bilety trzeba kupować z dużym wyprzedzeniem. Cóż, kiedy Krystyna Janda uzna, że dostępne na rynku modele kamer filmowych są niewystarczające dla jej potrzeb, prawdopodobnie wynajdzie nowy...

Prawdziwe gwiazdy mogą sobie pozwolić na nieuczestniczenie w ważnych imprezach, odrzucanie niewystarczająco dobrych propozycji. Tylko czy pójście tą drogą możliwe jest w czasach programów, gdzie gwiazdy tańczą, śpiewają, itp.? Pokusa jest spora, ale i w młodym pokoleniu sporo jest artystów bezkompromisowych. Sonia Bohosiewicz, Marcin Dorociński, Maciej Stuhr - oni nie uczestniczą we wszelkiego rodzaju talent-shows, za to ich kariera aktorska ma się świetnie. Oby tak dalej - krytyczne podejście do show-biznesu cechuje tylko największe gwiazdy.