Pretendentek do tytułu właścicielki największych piersi świata jest kilka. Ostatnio sporo szumu wokół swojej osoby narobiła Amerykanka Sheyla Hershey. Wszystko dlatego, że chciała swoje implanty o rozmiarze 34FFF wymienić na jeszcze większe. Ku jej niezadowoleniu, na razie jest to niemożliwe, gdyż prawo stanu Teksas - w którym poddawała się zabiegom - pozwala na używanie implantów o rozmiarze do tysiąca centymetrów sześciennych.

Reklama

Sheila nie może więc stanąć w szranki z gwiazdą filmów erotycznych, Maxi Mounds. Ona bowiem poddała się operacji kilka lat temu, gdy nie obowiązywały żadne restrykcje w tej sprawie. Po zakazanym obecnie - zarówno przez Unię Europejską, jak i Stany Zjednoczone - zabiegu polegającym na zainstalowaniu polipropylenowych pasków jej piersi rozrosły się do niebotycznych rozmiarów. W efekcie Mounds może się pochwalić biustem o rozmiarze 36MMM. I właśnie dlatego została oficjalnie zapisana jako rekordzistka w Księdze Guinnessa.

Tytuł właścicielki największych piersi świata nie przynosi jednak Maxi szczęścia. Jak łatwo się domyślać, jej kuriozalny atut wiele osób poczytuje za defekt i kobieta nie może znaleźć sobie partnera. Jak sama przyznaje, trudno spotkać mężczyznę, który ze spokojem znosiłby reakcje na jej osobę w miejscach publicznych. "Czasem zdarzają się zabawne sytuacje. Nieraz kobiety musiały odciągać ode mnie swoich mężczyzn, którzy nie mogli przestać się gapić" - powiedziała Maxi portalowi metro.uk.co.