Wszystkie ostatnie działania pierwszej damy Francji wydają się być perfekcyjnie przemyślaną strategią, na pewno nie jej autorstwa, ale strategią. Sondaże pokazują, że popularność Bruni rośnie, w przeciwieństwie do popularności jej męża. Francuzi, do niedawna bezlitośnie krytykujący jej styl życia i wizerunek, docenili aktywność Bruni, jej zdolność uczenia się na błędach i chęć dostosowania się do roli, jaką przyszło jej pełnić. Jednak duży wpływ na te zmiany miał sam Sarkozy. Po tym jak nagie zdjęcia pięknej Bruni mogli zobaczyć wszyscy, prezydent postanowił wziąć sprawę w swoje ręce. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Carla, może nie bez zawodu, musiała pożegnać się z niefrasobliwym, jak dotąd, odsłanianiem ciała i nadmiernym eksponowaniem swoich wdzięków. Obecnie jest chwalona za skromność i elegancki styl.

Reklama

Jednak na ostatnich wakacjach na Lazurowym Wybrzeżu prezydent znów zdawał się trzymać rękę na pulsie. Mało wstydliwą, przecież, Carlę paparazzi sfotografowali na plaży w przesadnie skromnym, zabudowanym kostiumie. Ciekawe, ile kosztowała ją zamiana białego olśniewającego bikini, w którym pokazywała się na plaży w Egipcie, na ten mało seksowny czarny strój kąpielowy? To właśnie zdjęcia Carli i i speszonego Nicolasa w dżinsach z tej wycieczki z grudnia ub. roku wywołały burzę, jeszcze zanim para powiedziała sobie sakramentalne "tak". Tym razem to Sarkozy cieszył się większym zainteresowaniem mediów niż jego żona. A to dzięki szerokim, wesołym kąpielówkom.

Letni wypoczynek prezydencka para spędziła z dziećmi - 11-letnim synem Nicolasa, Luisem, i 7-letnim synem Carli, Aurelienem. Rodzina spędzała wakacje w willi Cap Negre w pobliżu resortu Le Lavandou. Prezydent musiał jednak przerwać odpoczynek, by 8 sierpnia wziąć udział w otwarciu igrzysk olimpijskich w Pekinie.