Inne

WILLIAMSÓWNY W WERSJI MINI

„Są bardzo utalentowane, podobnie jak Williamsówny. Ale nie mają takich predyspozycji fizycznych jak Amerykanki” – mówi Wojciech Fibak. I rzeczywiście: Agnieszka i Ula mierzą niewiele ponad 170 zm wzrostu, przy wadze ok. 50 kilo. W tenisie to nie jest tak dużo. Venus i Serena mierzą ponad 180! Wzrost i masa dają siłę i szybkość posyłania piłek. Do tego ćwiczą na Florydzie, w świetnych warunkach, a Polki wracają po każdym sezonie do domu. Bo wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej. Fibak sądzi, że osiągnęłyby więcej, gdyby nie wracały do Krakowa. Ale to właśnie w tym miejsce Agnieszka i Ula mają dziadków, przyjaciół, sparingpartnerów...

Reklama
Inne

czytaj dalej...



Reklama

NA KORCIE JAK W KLASZTORZE

Choć posiadają nieprzeciętne talenty, na sukces zapracowały sobie ciężką pracą. Ich ojciec i trener Piotr Radwański porównuje życie tenisisty do życia w klasztorze. Trzy treningi dziennie: dwa na kortach i jeden ogólnosprawnościowy - to krakowska codzienność uzdolnionych Polek. „Nasz tydzień trwa od poniedziałku do soboty” – mówi w wywiadzie dla "Vivy" Agnieszka. „Niedziele mamy na szczęście dla siebie” – oddycha z ulgą. „Czasami nie mamy kiedy zjeść obiadu, więc jemy go szybko w samochodzie” - dodaje Ula.

czytaj dalej...



ODROBINA KOBIECOŚCI

Zgrzane, potargane, w sportowych komfortowych strojach – w takim stanie zazwyczaj oglądają je inni. A one też chciałyby poczuć się kobietami. Odrobinę kobiecości zapewnia im… nieodłączny lakier do paznokci. Kilkanaście buteleczek tego specyfiku – najchętniej we wszelkich odcieniach różu i czerwieni - to nieodłączni pasażerowie każdej ich walizki. „Kiedyś podczas turnieju do naszego pokoju wpadła mama z pytaniem, czy mamy jakiś lakier do paznokci. Dałyśmy jej chyba z 30 do wyboru. Była naprawdę zaskoczona” – wspomina Ula. „Sportowe ubranie to nasz standard. Wiesz, jak wyglądamy podczas gry. Zmęczone, czerwone i spocone. Włosy zawsze w kitkę. To chociaż paznokcie mamy ładne”- wyjaśniają obie. Inny ich fetysz, z którego są już znane, to ekskluzywne torebki. „Postanowiłyśmy, że będziemy je sobie kupować w nagrodę” - tłumaczy Agnieszka. Jeśli nie zrealizują cel, który sobie wyznaczyły, o kolejnym zakupie nie ma mowy. Dziewczyny odniosły wiele sukcesów, dlatego torebki niedługo zaczną wysypywać się z szafy…

czytaj dalej...

Reklama




NIEROZŁĄCZNE

Pokazują się na obowiązkowych players party. Jeśli wychodzą prywatnie, to zawsze razem „Mamy tych samych znajomych, więc nic dziwnego, że jeśli uda nam się gdzieś wyjść, to idziemy we dwie”, -mówi Ula. Rzadko się rozstają – bo muszą, ale też – bo nie lubią. „W ciągu roku jest tylko kilka turniejów, na których nie jesteśmy razem”, - mówią. Każda rozłąka wypełniana jest ciągłymi telefonami, a powroty – plotkami. „Tata się wtedy bardzo denerwuje, bo my, zamiast trenować, cały czas opowiadamy sobie, co się działo”- śmieją się. Tylko o tenisie rozmawiają rzadko, za to często o chłopakach. Oczywiście między sobą – pytane przez dziennikarzy milczą na ten temat jak zaklęte. Ich pokoje w krakowskim mieszkaniu oddzielone jest tylko ogromnymi rozsuwanymi drzwiami, zawsze otwartymi. „Drzwi zamykamy tylko wtedy, kiedy któraś z nas musi wstać o jakiejś nieboskiej godzinie, a druga może dłużej pospać”, tłumaczy Agnieszka. Twierdzi, ze nie mogą się gniewać na siebie, bo łączy je tak wiele – również wady. „…jestem zupełnie taka jak ona” - mówi.

>>> Zobacz siostry Radwańskie w obiektywie Vivy